ad
Mecz był nieładny, pełen rażących błędów ze strony obu zespołów i niecelnych rzutów. Postawę wicemistrzyń Polski może tłumaczyć jedynie perspektywa wyjazdowego meczu Euroligi z Gambrinusem Brno. Poważniejszych wpadek uniknęły Martina Pechova, Elżbieta Trześniewska i Marzena Głaszcz. Czeszka była najskuteczniejsza w ataku (15 pkt.) i w walce na tablicach (11 zbiórek).

Przyjezdne tylko przez kilka minut toczyły wyrównaną walkę. Pod koniec pierwszej kwarty Polfa odskoczyła na 10 oczek (19:9 w 8. minucie). W drugiej odsłonie nasze powiększały przewagę. Punktowały Pechova i Katarina Polakova. Końcówka tej części meczu mogła się podobać kibicom. Nasze błysnęły dynamicznymi akcjami i agresywną obroną.

Na początku ostatniej kwarty brzeżanki jeszcze raz poderwały się do walki i o kilka punktów zdołały zmniejszyć straty. Ostudziła je jednak trzypunktowa akcja Leony Krystofovej i rzut z dystansu Sylwii Wlaźlak.

Polfa: Pechova 15, Wlaźlak 9, Głaszcz 9, Polakova 8, Jaroszewicz 8, Trześniewska 8, Krystofova 5, Szołtysek 4, Szymańska, Błaszczyk.


---
PO MECZU POWIEDZIELI:

Krzysztof Mikołajec, trener Odry:

- Trudno powiedzieć coś pozytywnego o tym widowisku. Nas mogą jedynie usprawiedliwić kłopoty kadrowe i zdrowotne.

Mirosław Trześniewski, trener Polfy:

- Mieliśmy trochę przerwy i zespół potrzebował czasu na odświeżenie kilku układów. Próbowaliśmy różnych wariantów ustawienia, to miało wpływ na styl gry. Dziewczyny myślały też o meczu z Gambrinusem. Mamy spore szanse powalczyć o kolejne zwycięstwo w Eurolidze.