ad
Są obawy, że zanim Polfy się połączą, pracę w Pabianicach straci od 100 do 200 osób. Co pan na to?

- Nie wiem skąd wzięły się te informacje. Myśmy już wcześniej ograniczyli zatrudnienie. I wystarczy zwolnień. Powtarzam: ludzi zwalniać nie będziemy.

Co zyska a co straci nasza Polfa na połączeniu firm farmaceutycznych?

- Nie myślimy w takich kategoriach. Połączenie trzech zakładów to pierwszy krok do tworzenia dużego silnego koncernu. Takiego, który będzie w stanie konkurować z zachodnimi firmami farmaceutycznymi. I będzie miał większą siłę przebicia w negocjacjach z Ministerstwem Zdrowia - na przykład o kształt listy leków refundowanych.

A minusy?

- Utracimy część samodzielności. Prezesa i zarząd holdingu powoła Ministerstwo Skarbu.

Czy jest szansa, że siedziba połączonych firm będzie w Pabianicach?

- Raczej w Warszawie.

Kiedy się zacznie łączenie Polf i jak długo to potrwa?

- Chcemy zacząć na początku przyszłego roku. Wstępna faza potrwa osiemnaście miesięcy. Przekształcenia i tworzenie struktur zajmą dwa, trzy lata.

Ile akcji połączonych Polf dostaną pracownicy?

- Piętnaście procent. Akcje dostaną zarówno pracownicy Polfy, jak i nasi emeryci.

Czy po połączeniu Polfa nadal będzie sponsorować nasze koszykarki?

- Nic się nie zmieni.