Trzy razy w płot okalający dom pana Przemka w Srebrnej Dąbrowie wjeżdżały samochody i niszczyły ogrodzenie. 13 maja około godz. 2.00 w nocy obudził go huk.

- Wyskoczyłem w piżamie i wsiadłem w jeepa żony. Goniłem golfa, którym uciekło dwóch mężczyzn – mówi Kowalczyk. - Gdy uderzyli w moje auto, nie zastanawiałem się chwili i też w nich przyłożyłem.

Ale jechali dalej. Zatrzymali się dopiero na osiedlu między blokami w Konstantynowie. Tutaj dołączyło do nich 15 kumpli.

- Byłem bez szans. Nie miałem telefonu, więc podjechałem na policję i złożyłem wyjaśnienia – mówi.

Policjanci zatrzymali kierowcę golfa. Miał 1,4 promila.

- Oczywiście jego kumple stali przed posterunkiem. Całe auto miałem oplute – relacjonuje zdarzenie. - Nie było to miłe zdarzenie, zwłaszcza że byłem w centrum miasta w piżamie.

Czy zrobiłby to jeszcze raz?

- Tak. Było warto. Jestem zawodowym kierowcą. Nie znoszę chamstwa na drodze. Jeśli trzeba będzie, zrobię to jeszcze raz – zapewnia Kowalczyk.

 

3,4 promila

miał kierowca auta marki Kia, którzy wysiadł z samochodu w Dłutowie przy ul. Pabianickiej.

- Żona mi powiedziała, że ten kierowca chyba jest pijany. Zacząłem się przyglądać i iść w jego kierunku – mówi Dariusz Pabisz.

Kierowca wysiadł z kii i prawie się zataczał. Jego pasażer spał.

- Nadjechaliśmy tuż za nim – mówi pan Sławomir, który jechał z synem Alanem. - Gdy parkowałem, obserwowałem go w lusterku. Wyglądał jakby miał za chwilę upaść.

W trojkę rzucili się na dziwnie zachowującego się kierowcę. Gdy przyjechała policja, obaj z pasażerem leżeli na ziemi. Policja ustaliła, że kierowca miał 3,4 promila.

- To mój trzeci przypadek spotkania z pijanymi kierowcami. Pierwszy mi uciekł. Drugi był dwa razy większy ode mnie i choć oberwał, to też uciekł. Tego udało się wreszcie złapać – wylicza pan Darek.

Kamera przed sklepem zarejestrowała cale zdarzenie.

- Chcieli już pieszo uciekać. Dobrze, że ich zatrzymaliśmy – przyznaje pan Sławek.

 

1,8 promila

miał kierowca forda focusa, którzy już dwa razy został ujęty przez sąsiadów na parkingu międzyblokowym przy ul. Toruńskiej.

- Tak parkował, że dwa razy uderzył w auto stojące przed nim. Wysiadł i zaczął uciekać – opowiada Sebastian Hille.

- Nie pozwoliliśmy mu uciec. Zabraliśmy kluczyki i wezwaliśmy policję – dodaje Mariusz Marczak.

Pierwszy raz zatrzymali tego kierowcę w lutym. Wtedy stracił prawo jazdy.

- Ale jeździł nadal – przyznają sąsiedzi.

Ostatni raz policję na parking wezwali 28 kwietnia. Kierowca forda miał 1,8 promila. Miał też czynny zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.

 

 

 

1,4 promila

miał kierowca volkswagena, który 1 maja uderzył w budynek przy Wiejskiej. Było około godz. 21.00. Mężczyznie nie pozwolił uciec pabianiczanin. Wezwał policję.

 

Piłeś? Nie jedź!

Do komendy policji zostały zaproszone osoby, które nie pozwoliły uciec kierowcom pod wpływem alkoholu.

- To bohaterowie dnia codziennego – mówił inspektor Cezary Petrus, komendant powiatowy policji w Pabianicach. - W zeszłym roku policjanci w powiecie pabianickim wykonali 12.500 badań kierowców i ujawnili 323 kierujących po użyciu alkoholu.

W 2016 roku w Polsce wykonano 18 mln takich badań kierowców. Pozwoliło to zatrzymać 130.000 nietrzeźwych kierowców. A mimo to nietrzeźwi spowodowali 1.688 wypadków, w których zginęło 221 osób, a 2.100 zostało rannych.

Zaproszono do komendy 8 panów, którzy w sumie zatrzymali 4 nietrzeźwych kierowców. Te obywatelskie ujęcia miały miejsce w ciągu ostatniego miesiąca.

- Pierwszy raz odbywa się takie spotkanie w tej komendzie – mówił komendant. - Jak widać, apele „Piłeś, nie jedź” trafiają pod właściwy adres. To poczucie społecznego obowiązku. Po ludzku, po męsku zabieraliście kluczyki i wyeliminowaliście z ruchu tych kierowców.

W uroczystości uczestniczyło kierownictwo komendy policji i starosta Krzysztof Habura.

- Trzeba mieć dużo dowagi, żeby nie obawiać się zatrzymać pijanego kierowcę – przyznał starosta. - Przecież to się mogło różnie skończyć.

W 2015 roku nietrzeźwi kierowcy spowodowali 40 wypadków w naszym powiecie. W 2016 roku było ich 59.