Dziś o godz. 16.00 rozpoczęła się sesja Rady Miejskiej. Jednym z pierwszych punktów była rezygnacja radnych Piotra Chrabelskiego i Marcina Mieszkalskiego z bycia członkami klubu radnych PO.

Obaj radni nie chcą być już "żołnierzami" PO i głosować tak, jak chce pabianicka Platforma.

Jednomyślność w klubie rozpadła się między innymi z powodu podwyżki cen biletów autobusowych i zachowania na stanowisku dyrektorki Miejskiego Centrum Pomocy Społecznej, Marzeny Berner.

- Nie ma mojej aprobaty by tworzyć koalicję z Blokiem Samorządowym Razem - wyjaśnia powód odejścia z klubu PO Chrabelski. - Platforma z układem z Solidarnością to nierealne. BSR ma wiele stanowisk w mieście i to blokuje podjęcie decyzji reformatorskich. Prezydent nie ma pomysłu na to co zrobić, by było lepiej. Nie ma pomysłu na szpital. Nie mam zamiaru dłużej zaciskać zębów i udawać, że w mieście jest dobrze.

- Dość mam bycia bezmyślinym żołnierzem - argumentuje odejście z klubu Mieszkalski. - Mam własne zdanie. Uważam, że ktoś inny powinien zostać natutralnym liderem PO. Nie zgadzam się na sterowanie z drugiego fotela. To też moje "NIE!" dla podwyżki biletów autobusowych i brak zgody na kierowanie Opieką Społeczną w taki sposób, jak to się obecnie odbywa,

Obaj radni są teraz radnymi niezależnymi. Do tej pory takim radnym był tylko Zbigniew Grabarz.

Na 23 radnych, PO ma teraz 9 radnych. Ponieważ ostatnio nie zawsze głosuje z nimi Klub Samorządowy Razem, czyli Górny, Jarmakowska i radna Grabarz, PO nie może liczyć na większość w radzie. Wyłamywać zaczął się też młody radny Rafał Latuszkiewicz, który miał odwagę zagłosować przeciw podwyżce biletów MZK.

Teraz rozpęta się walka o stanowiska szefów komisji. Mieszkalski przewodniczy Komisji Budżetu, a Chrabelski Komisji Edukacji. Należy się spodziewać, że znów o te stołki zawalczą ich koledzy z PO. Wszak to zawsze 300 zł miesięcznie więcej. Kto z radnych PO wyciągnie rękę po te stanowiska? Dowiemy się na najbliższej sesji Rady Miejskiej, 27 lipca. Pytanie, czy PO będzie miało większość.