ad

Co o wniosku władz pabianickiego PiS-u o wykluczeniu z partii i klubu myślą ci, których wnioski dotyczą? Oto ich wypowiedzi

Andrzej Żeligowski: – Niczego złego przeciwko PiS-owi nie zrobiłem. Nie rozumiem tego wszystkiego. Nie będę płakać z tego powodu. Nie widzę też powodu rezygnować z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej.

Bożenna Kozłowska: – Nie czuję się winna. Głosowałam za absolutorium zgodnie z rozsądkiem i sumieniem. Absolutorium należało się prezydentowi. Zresztą w 2015 roku wiceprezydentem był Maciej Łuczak z PiS. I ja teraz mam być karana za to, że na nich głosowałam? Absurd.

Jarosław Lesman: – Jestem zdumiony. Jestem lojalnym członkiem Prawa i Sprawiedliwości. W określonej sytuacji [głosowanie za absolutorium dla prezydenta - przyp. red.] nie było merytorycznych przesłanek, by głosować przeciwko. Nie widziałem powodu, by nie udzielić poparcia prezydentowi. Nie czuję się zdrajcą.

Iwona Marczak: – Ideały i poglądy głoszone przez Prawo i Sprawiedliwość były i są mi bliskie. Nie jestem osobą nielojalną, jak twierdzi Sławomir Szczesio. Moją lojalność wykazałam głosując i oceniając bardzo dobrze wykonaną pracę i budżet miasta m.in. przez Macieja Łuczaka, który w 2015 r. był zastępcą prezydenta miasta Pabianic. Na komisjach Rady głosowałam tak, jak większość moich kolegów i koleżanek z Klubu Radnych PiS. Byłam i zawsze będę za rozwojem naszego miasta poprzez realizację budżetu, w którym znajdują się m.in. środki na tak długo oczekiwane inwestycje. I na zakończenie przypomnę słowa, które wypowiedział każdy radny, i ja również, na pierwszej sesji tej kadencji: „Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców”.