Autorka scenariusza i reżyserka od 6 lat mieszka w Kanadzie. Pracuje jako korespondentka TVP Polonia. Film „Upside Down”, po polsku „Do góry nogami”, zrealizowała wzburzona brakiem wiedzy na temat okresu II wojny światowej i poziomem nauczania w kanadyjskich szkołach. Film powstał z inicjatywy kanadyjskiej Polonii przy wsparciu finansowym polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Pani Violetta do Kanady wyjechała z mężem i dwójką nastoletnich synów.
- Dzieci poszły do szkoły średniej - opowiada. - Informacje, jakie zaczęły przynosić z lekcji historii, były bardzo niepokojące. Byliśmy przerażeni, że mówi się na przykład o polskich obozach koncentracyjnych.
Dziennikarka postanowiła działać. Zaczęła gromadzić materiały do filmu. Rozmawiała z młodzieżą i studentami, pytała, co wiedzą o II wojnie światowej, obozach koncentracyjnych, kto w nich ginął, kto je stworzył. Najczęściej słyszała: „Nie wiem”.
- Polacy wyjechali na koniach przeciwko uzbrojonemu wojsku. Walczyli... widłami, to słyszałem od kolegów - opowiada w filmie syn reżyserki. - Tyle wiedzieli o wojnie.
- Gdybym nie przyjechała do Kanady, nigdy nie dowiedziałabym się, jak bardzo historia jest ignorowana i przekłamywana - mówi reżyserka. - Dlatego środki wyrazu wykorzystane w filmie są najcięższego kalibru i grają na emocjach widzów.
Kardynał pokazała krematoria z resztkami popiołu z ludzkich ciał, wnętrza komór gazowych z wydrapanymi paznokciami śladami na ścianach, sterty obciętych włosów. Autorka akcentuje przy tym, że ofiary to przede wszystkim Żydzi, potem Polacy, Romowie, Rosjanie. Natomiast tymi, którzy palili ludzkie ciała, eksperymentowali na dzieciach, byli Niemcami.
- Od kilku lat w mediach północnoamerykańskich, w Australii, pojawia się stwierdzenie: "polskie obozy koncentracyjne" - mówi Kardynał. - To uproszczenie, wynikające z charakteru języka angielskiego, z biegiem czasu zmienia prawdę w kłamstwo.
Dlatego w swoim filmie wielokrotnie pokazuje czarne tablice z jednoznaczną nazwą: Nazistowski Niemiecki Obóz Koncentracyjny Auschwitz - Birkenau.
Film powstał w ciągu dwóch lat. Mimo ogromu zebranego materiału, dziennikarka mogła wykorzystać tylko niewielką jego część.
- W Kanadzie obowiązuje zasada, że rodzic musi podpisać zgodę na wystąpienie dziecka przed kamerami – opowiada autorka. - Niewielu ją wyraziło. Wstydzili się. W filmie nie wystąpili również nauczyciele. Obawiali się o swoją pracę. Film kompromituje szkoły, poziom nauczana.
Ekipa filmowa miała problem z wejściem do szkół.
- Musiałam prosić właściciela skrawka ziemi o pozwolenie, żeby mógł stanąć tam kamerzysta i pokazać z daleka sylwetki ludzi - opowiada Kardynał.
10 listopada 2007 r. w Toronto odbyła się światowa premiera filmu "Upside Down".
- Obawialiśmy się, jak zostanie odebrany - mówi Kardynał. - W Kanadzie nie kręci się kontrowersyjnych filmów. Ten jednak został przyjęty z entuzjazmem, mimo, że zawstydził Kanadyjczyków.
Po premierze rozpoczęły się prace zespołu przedstawicieli parlamentu federalnego nad zmianą ustaw mających wpłynąć na poziom edukacji historycznej i zmianę podręczników do historii. Po raz pierwszy od lat nie użyto w mediach kanadyjskich sformułowania "polskie obozy koncentracyjne".
- Film będzie również pokazywany od września w kanadyjskich szkołach, w ramach lekcji historii - opowiada Kardynał. - Najprawdopodobniej trafi również do USA i Australii.
Przejmującą muzykę skomponował do niego pabianiczanin Krzysztof Urbański, dyrygent i kompozytor.
Agnieszka Namysł
Wyimek:
Film pabianiczanki odsłonił braki w nauczaniu historii w Kanadzie.Teraz trafi do szkół w USA i Australii.
Foto:
W piątek Viletta Kadrynał pokazała film gimnazjalistom z „trójki”.