Około godziny 17.00 dziewczynka jechała rowerem z Wincentowa w stronę Dobronia. Wracała do domu, do Markówki. Jechała ze starszym bratem. Z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn (policja prowadzi dochodzenie), wpadła pod volkswagena golfa. Dziecko zginęło na miejscu. Auto jechało z przeciwka.

List do redakcji

Prosiliśmy kilkakrotnie gminę o postawienie progów zwalniających i znaków drogowych. Bez rezultatu. Progów podobno nie można postawić, ponieważ jest to droga powiatowa. Nadmieniam, że droga ma niecałe 5 metrów szerokości i z drogi powiatowej jest tylko nazwa. Jest to prosty odcinek drogi asfaltowej bez znaku ograniczenia ze strony Chechła. Przy osiedlu Szczerki, autobus szkolny zatrzymuje się i wysiadają dzieci.

Ale koszt progów dla gminy jest widocznie za drogi i dużo droższy od życia naszych dzieci. O kontrolach prędkości też można zapomnieć, pisaliśmy maile do komendy w Pabianicach, bez skutku. Pojazdy jeżdżą po tej drodze z taką prędkością, że z posesji nie można zauważyć marki auta.

5 lat temu w tym miejscu wpadł samochód. Kierowca i pasażer byli tak pijani, że przez godzinę nie mogli wydostać się z samochodu. Policja przyjechała, ale 2 godziny po zdarzeniu. Kierowca już był w domu.

 

Pozdrawiam ElSat

 

Od redakcji:

Progi są w Pabianicach między innymi na ulicach: Smugowa, Wajsówny (dwa), Karniszewicka (próg i platforma spowalniająca), Grobelna (dwa), Szpitalna. Gdy mieszkańcy ulicy Piotra Skargi (za Myśliwską) prosili o położenie progu, komisja BRD w Starostwie Powiatowym się nie zgodziła. Mieszkańcy dla bezpieczeństwa chcieli nawet zapłacić za progi z własnej kieszeni. Komisja tłumaczyła się tym, że nie można wszędzie kłaść progów. Tymczasem w Łodzi na ulicy Piotrkowskiej (od Wigury w stronę pl. Niepodległości) jest kilkanaście platform spowalniających. Dlaczego? Bo było ryzyko, że na wyremontowanym odcinku drogi będą ginąć ludzie pod kołami rozpędzonych aut. W Pabianicach ostatnio panuje wielka niechęć do układania progów. Dlaczego?