O godzinie 00.34 dyżurny Państwowej Straży Pożarnej odebrał alarmujący telefon. Była noc z niedzieli na poniedziałek.
– Zadzwonił mężczyzna, który widział kłęby dymu i łunę pożaru. Ale nie potrafił wskazać, co się pali i gdzie – relacjonuje dyżurny. – Wspominał, że to może być na ulicy Waryńskiego.

Strażacy natychmiast wyruszyli do akcji. Przy Waryńskiego paliła się piętrowa kamienica pod numerem „9”. Ogień szalał w klatce schodowej, zajęło się poddasze i drewniana konstrukcja dachu. Gwałtownie rozwijający się pożar zagrażał sąsiedniej parterowej kamienicy, bo obie połączone są wspólną klatką schodową.

Z pierwszego piętra strażacy ewakuowali dwoje lokatorów: 28–letnią Beatę G. i 30–letniego Piotra Sz. Oboje byli przytomni, nie mieli obrażeń. Zajął się nimi lekarz.

Nieco wcześniej, bo nocą z soboty na niedzielę płonął parterowy dom przytulony do ściany kamienicy przy ul. Kościuszki 8/10. Wezwanie do tego pożaru strażacy odebrali 10 minut po godzinie 2.00.

Gdy przyjechali, ogień objął już drewniany dach kryty papą. Z płonącego domu strażacy wyprowadzili 52–letniego Zbigniewa K. i 56–letnią Dorotę F. Dwoje kolejnych lokatorów ewakuowali przez okno – przy pomocy drabiny i podnośnika. Byli to: 74–letni Karol P. i 70–letnia Janina W.
Czy te pożary to sprawka piromanów?

(więcej we wtorkowym papierowym Życiu Pabianic)