ad

Krew, pot i łzy

Na wyniki wyborów Zbigniew Dychto wraz z rodzina i przyjaciółmi czekał w domu przy ul. Wrzosowej 9. O godz. 21.00, nie było go w domu. Telefony odbierała żona Ewa.
- Mąż pojechał do miasta. Zdejmuje banery - informowała.
Na wrzosowej przed domem stali sąsiedzi Dychty.
- Głosowałem na niego - mówi Janusz Piechota, który wybrał się na spacer z psem. - Znam go 33 lata. To porządny człowiek.
- Jak będzie tak rządził miastem, jak swoim domem, to jestem spokojny - dodaje młody mężczyzna, sąsiad zza płotu.
Pół godziny później na Wrzosową wjechał volkswagen passat z przyczepką. Za kierownicą siedział Dychto.
- Czy pan już wie, że jest pan prezydentem Pabianic - zapytało Życie Pabianic.
- Co wy dzieci - powiedział zduszonym głosem.
Otarł z czoła pot, broda mu się zatrzęsła, w oczach pojawiły się łzy.
Dychto był tak wzruszony, że o mały włos nie wjechałby w słup przy bramie. Gdy wszedł do mieszkania, przyjaciele i rodzina przywitała go gromkimi brawami.
- Pozwólcie do pokoju, a ja przebiorę prezydenta - śmiała się Ewa Dychto, wyjmując z szafy błękitną koszulę.
Za chwilę na koszuli pojawiły sie plamy krwi. Wszyscy byli w szoku.
- Skaleczyłem się w rękę przy zdejmowaniu banerów - wyjaśnił spokojnie Dychto.
Gratulacjom i oklaskom nie było końca. Nikt nie reagował na zaproszenie do stołu.
- Zarządzam, by usiąść do stołu - powiedział stanowczo i głośno Dychto. - W końcu jestem prezydentem.


Habura Starostą?

Na wyniki wyborów Krzysztof Habura i działacze Platformy Obywatelskiej czekali w restauracji Turkus. Byli tam również członkowie PiS i Bloku Prawica Razem. Widzieliśmy: Krystynę Rendecką, Andrzeja Żeligowskiego, Waldemara Flajszera, Floriana Wlaźlaka, Dariusza Wypycha.
- Bardziej rozczarowani niż ja są chyba ci, którzy przyszli mi pogratulować - żartował Habura, gdy usłyszał, że przegrał z kretesem.
Zaskoczenia wynikiem nie mógł ukryć poseł Andrzej Biernat.
- Nie rozumiem, co się stało - dziwił się.
Niektórzy patrzyli w przyszłość.
- No to mamy starostę Krzysztofa Haburę - podsumował Tomasz Stefaniak, szef PO w Pabianicach.
- Niby mówiono wcześniej, że jeśli nie wygram prezydenta, będę starostą, ale…- podsumował Habura, który po ogłoszeniu wyników wyborów zadzwonił z gratulacjami do rywala - Zbigniewa Dychty.


Dlaczego tak się stało?

o wyniakch wyborów w Pabianicach mówią:

prof. Ewa Dyba-Malinowska - socjolog z UŁ:
- Na poziomie miast wielkości Pabianic dokonuje się wyborów bardziej personalnych niż instytucjonalno-politycznych. Bardziej bierzemy pod uwagę cechy kandydata przydatne w roli gospodarza miasta, jego osobowość, dotychczasowe dokonania i przedstawiony program.

Paweł Winiarski - były prezydent Pabianic, były radny miejski:
- Wybranie Zbigniewa Dychty jest dla mnie znakiem czasu. Pabianiczanie wskazali na osobę, która nie jest związana z układami partyjnymi. To sygnał dezaprobaty wobec tego, co się do tej pory działo w naszym mieście.

Florian Wlaźlak - były prezydent miasta, radny powiatowy:
- Skala zwycięstwa Zbigniewa Dychty budzi szacunek. Czapki z głów. To, że wygrał człowiek, za którym nie stała żadna partia polityczna, to argument, by tworzyć okręgi jednomandatowe. Pabianice są na tyle nałym miastem, że głosuje się na znanego człowieka, a nie na partię.

Ksiądz prałat Jan Szuba, proboszcz parafii św. Mateusza:
- Cieszę się, że mamy nową władzę. Prezydent elekt jest człowiekiem bardzo ambitnym. W dotychczasowej pracy, którą mu powierzano, miał duże sukcesy. Jest jednym z najlepszych dyrektorów szkół w mieście. Ludzie postrzegają go jako dobrego gospodarza. Czy podobnie będzie rządził miastem? Zobaczymy.