ad
Jarosław K., sędzia Sądu Rejonowego w Pabianicach, przez dwa lata nie napisał uzasadnienia wyroku, jaki wydał. A powinien to zrobić w ciągu miesiąca. Z tego powodu obrońcy skazanych nie mogą wnieść apelacji. Sędzia Jarosław K. do niedawna był przewodniczącym Wydziału Karnego. Za opieszałość pozbawiono go tej funkcji.

Brak jest uzasadnienia wyroku wydanego na 12 oskarżonych z "łódzkiej ośmiornicy". Proces zakończył się 6 lipca 2001 roku. Od wielu zarzutów sędzia Jarosław K. uniewinnił oskarżonych. Za pozostałe orzekł wyroki skazujące i wyznaczył wysokie grzywny.

Od czerwca sędzia K. jest na zwolnieniu lekarskim. Od września czekają go kolejne kłopoty. Stanie przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi, który prowadzi postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie.

- Nie jest jedynym, który ma zaległości w pracy - mówi Grażyna Jeżewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łodzi. - Jest to bolączka naszego sądownictwa. Sędziowie mają za dużo spraw, a uzasadnienia wyroków nie da się napisać w ciągu godziny. Dlatego często zabierają prace do domu i biorą urlopy, by nadrobić zaległości.


***
Za ociąganie się z uzasadnieniem wyroku sędzia może być ukarany m. in. zakazem piastowania funkcji przez 5 lat. Taką karę dyscyplinarną dostał prezes Sądu Okręgowego w Łodzi, który nie napisał uzasadnień do 40 wyroków.