Kosowo jest wyjątkowo niespokojne, bo mieszkają tam dwie zwalczające się nacje: Albańczycy i Serbowie. Dzieli je tylko most. Policjantów będzie wspierać polskie wojsko stacjonujące w mieście.

- O takiej misji marzyłem - przyznaje aspirant Werbelski, który do tej pory był dzielnicowym w Ksawerowie. - Robota za biurkiem to nie dla mnie.

Nie bez znaczenia są pieniądze. Oprócz policyjnej pensji nasz dzielnicowy będzie dostawał około 1.000 dolarów miesięcznie plus dodatek kantynowy - 1,25 dolara dziennie.

Żona i synek przyzwyczaili się do wyjazdów głowy rodziny. Aspirant bywał już na półrocznych szkoleniach. Ostatnie szkolenie było 3,5-tygodniowe - w Szkole Policyjnej w Legionowie. Uczyli tam, jak konwojować zbrodniarzy wojennych i tłumić demonstracje uliczne.

- Żona da sobie radę beze mnie. A mały Patryk jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak długo mnie nie będzie - mówi Werbelski. - Będę miał z nimi kontakt telefoniczny. W bazie będzie Internet. Za 2-3 miesiące dostanę urlop.

Przed wyjazdem do Kosowa Werbelski wrzucił do plecaka dwie puszki ze śledziami w sosie pomidorowym. To na wieczerzę wigilijną. Zdążył też odebrać od wojewody nagrodę za piąte miejsce w konkursie na najlepszego dzielnicowego województwa.


***
MARIUSZ WERBELSKI:

Wiek: 32 lata.

Od kiedy nosi policyjny mundur: od 1997 roku.

Co robił wcześniej: był komandosem w Czerwonych Beretach. Służył w polskiej jednostce w Jugosławii. Był żołnierzem polskiego kontyngentu w Bośni i Chorwacji.

Od kiedy służy w pabianickiej policji: od 16 grudnia 1998 roku.

Skąd się wziął: z Konstantynowa Łódzkiego.

Jego odznaczenia i medale: w 1999 roku dostał od prezydenta Kwaśniewskiego medal "Za dzielność". Była to nagroda za uratowanie tonącego.

Jego sukcesy zawodowe: w zeszłym roku zajął trzecie miejsce w konkursie na najlepszego dzielnicowego w województwie łódzkim. Był w "20" najlepszych polskich dzielnicowych.

Rodzina: żonaty, ma 6-letniego synka, Patryka.