- Jeszcze kilka lat temu w klasie było jedno, czy dwoje dzieci z nadwagą – mówi Marek Czekalski, nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 3. - Obecnie mam klasy, w których połowa dzieci jest otyła.
Są klasy, gdzie większość maluchów przegrała z dodatkowymi kilogramami. Problem dotyczy zarówno dziewcząt i chłopców, już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Im dzieci starsze, tym kłopotów związanych z otyłością przybywa.
- Mimo wszystko dzieci nie migają się na moich lekcjach od ćwiczeń – dodaje Czekalski. - Więcej problemów stwarzają tutaj rodzice.
Bo moja córka za bardzo się spociła, za ciężko ćwiczy, nie ma tyle siły, syn nie powinna tyle biegać… – to częste uwagi zatroskanych mam i ojców.
- Często przesadzają – dodaje nauczyciel. - Są nadopiekuńczy i krzywdzą tym swoje pociechy.
- Zdarza się, że widzę jak rodzice przynoszą dzieciom do szkoły colę i chipsy – mówi Mariusz Bałaziński, nauczyciel wychowania fizycznego i kulturysta. - Dzieci w szkole zjadają na przerwach po dwa, trzy pączki. A potem jest zadyszka i problem ze zrobieniem dwóch pompek.
Słodkie napoje, batony, cukierki i chipsy to podstawowy asortyment szkolnych sklepików.
- A na półkach powinny być owoce – dodaje nauczyciel. - Sporadyczne zjedzenie batonika może być zastrzykiem energii, ale notoryczne zajadanie się słodyczami sprawia, że dzieciom się nic nie chce. Spada ich kondycja, sprawność, przybywa komórek tłuszczowych.
Dawniej była piłka, dziś najmłodszych bez reszty pochłania komputer, gry, filmy w telewizji. Gimnastyka, koszykówka, piłka ręczna czy dwa ognie to dla wielu najmłodszych prawdziwa zmora.
- Co roku dzieci przynoszą dużo zwolnień od lekarzy – dodaje Bałaziński. - Mogę przypuszczać, że wiele z nich jest „lewych”. Zdarza się też, że dzieci z ćwiczeń zwalniają rodzice, bo to najczęściej pierwsza lub ostatnia lekcja. Można dłużej pospać, albo wcześniej być w domu.
Kilogramy ciążą jednak coraz bardziej.
- I żadna dieta cud tutaj nie pomoże – dodaje Bałaziński. - Lepiej zapobiegać otyłości niż z nią walczyć. Organizm broni się przez zrzuceniem każdego kilograma.
Jeśli rodzice sprawę jednak przegapili i teraz muszą dziecko odchudzić, nie powinni głodzić swoich pociech. Dziecko powinno otrzymywać takie samo jedzenie, jak do tej pory, tylko mniej kaloryczne, zawierające mniej tłuszczu i słodyczy. Dzieci nie mogą gwałtownie schudnąć, bo szybko rosną.
Otyłość to też kłopoty ze zdrowiem.
- Wady postawy, przeciążony kręgosłup, ryzyko rozwoju wczesnej cukrzycy to tylko nieliczne skutki nadwagi – mówi doktor Dorota Kardas-Sobantka, ordynator pediatrii w Pabianickim Centrum Medycznym.
Choroby cywilizacyjne typu nadciśnienie czy zawały wydają się dla dzieci odległe, ale przy otyłości mogą się rozwinąć już po 30. roku życia. Rodzice często lekceważą pierwsze niepokojące symptomy nadwagi.
- Wystarczy przejść się po oddziale i spojrzeć, co dzieci mają na swoich szafkach – mówi doktor Kardas-Sobantka. - To głownie słodycze i słodkie napoje. Przynoszą im to rodzice.
Nadwaga to często problem cały rodzin. Gruby tato, pulchna mama przekarmiają swoją pociechę.
Otyłość dziecięca to poważny problem zdrowotny, nazywany coraz częściej epidemią naszych czasów.
- Otyłe dzieci borykają się z niskim poczuciem własnej wartości i negatywną samooceną, niedostosowaniem społecznym - mówi Ewa Majchrowska.
Jedzenie staje się coraz częściej formą spędzania wolnego czasu.
- Co w połączeniu z siedzącym trybem życia przed komputerem i telewizorem sprzyja tyciu – dodaje psycholog. - Problemem jest również fakt, że dzieci nagradzane są słodyczami.
Dużą rolę odgrywa tu także stres.
- Jedzenie to często sposób radzenia sobie ze stresującymi sytuacjami – mówi Majchrowska. - Uczniowie z takimi problemami mają niskie poczucie własnej wartości, co utrudnia im sprostanie wymaganiom szkolnym.
Dziecko otyłe zaczyna wątpić w swoje umiejętności. Trudniej mu jest porozumiewać się z rówieśnikami. To z kolei może powodować negatywne nastawienie otoczenia.
Powodem lęku dla dzieci otyłych są lekcje wychowania fizycznego oraz różne zabawy.
- Ważne jest tutaj, by nauczyciel potrafił dokładnie dostrzegać takie sytuacje i dostosować swoje wymagania do możliwości dziecka – dodaje psycholog.
„Grubaski” często muszą zmagać się z przejawami agresji. - Środowisko szkolne może być dla nich bardzo przykre – mówi psycholog. - Dość łatwo czyni z nich kozła ofiarnego.
Otyłość to problem zauważany coraz częściej. Warto jednak pamiętać, można mu zapobiec w wieku dziecięcym.
- To zadanie dla rodziców, którzy mogą uchronić dziecko przed otyłością i przykrymi doświadczeniami z nią związanymi – dodaje Majchrowska.
Nauczyciele też mogą tutaj wiele zdziałać.
- Docenienie pozytywnych cech i zalet otyłego dziecka może pomóc mu w osiągnięciu akceptacji otoczenia – dodaje psycholog.