Naprawiają samochody, budują domy, dorabiają klucze, reperują fotele, strzygą włosy. To pabianiccy rzemieślnicy. W sobotę świętowali 50-lecie Cechu Rzemiosł Różnych. Z tej okazji najlepszym wręczono medale.

***
Zdzisław Kaczmarek od 62 lat jest fryzjerem. Szefem zakładu przy ulicy św. Jana został w 1950 r. Jego zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej ma nr 1. W sobotę Kaczmarek za ofiarną pracę dla rzemiosła został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi, przyznanym przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Dziś strzyżeniem kobiecych i męskich głów zajmuje się cały ród Kaczmarków. Fryzjerami są też: syn Wojciech i wnuczka Ania.

***
Mieczysław Kwiatkowski przez 31 lat prowadził zakład ślusarski.

- Zacząłem jako cichy wspólnik, bo wtedy spółek nie było wolno zakładać - opowiada. - Najpierw miałem zakład przy ul. Warszawskiej w domu Kłysów. Potem przeniosłem się na ul. Zieloną 25. Od 1972 r. prowadziłem zakład na zapleczu plebanii parafii ewangelickiej. Dorabiałem klucze, ostrzyłem noże. Spawałem samochody. Robiłem bramy i kraty. Kiedyś ślusarz musiał umieć prawie wszystko.

Kwiatkowski został odznaczony złotym medalem im. Jana Kilińskiego.

***
Wacław Bednarek miał 14 lat, gdy został fryzjerem.

- Wtedy golenie kosztowało 50 gr, a strzyżenie 2,50 - wspomina. - Teraz za golenie bierze się 5-6 zł, a za strzyżenie od 10 do 15 zł.

Zakład fryzjerski otworzył w 1964 r. w drewniaku przy zbiegu ulic Warszawskiej i Nawrockiego. 6 lat temu przeniósł się na ul. Warszawską przy Poprzecznej. W sobotę Bednarek został odznaczony srebrnym medalem im. Jana Kilińskiego.

- Już wybieram się na emeryturę - zapowiada. - Zakład zostawiam w dobrych rękach. Poprowadzi go syn Piotr Bednarek i córka Patrycja Orendowicz.

***
Lucjan Młynarczyk to jeden z najlepszych specjalistów od dachów. Kładł dachy na Polfie, sali do koszykówki i na nowym budynku firmy Pawo.

- Trzeba być najlepszym, bo oddech konkurencji zawsze czuje się na plecach - mówi Młynarczyk. - Dobrze wykonana robota to najlepsza reklama dla rzemieślnika. Co z tego, skoro z roku na rok rynek się kurczy.

***
Andrzej Włodarczyk najpierw był mechanikiem samochodowym. Teraz jest jedynym specjalistą w mieście od silników. W jego zakładzie przy ul. Wspólnej naprawiają silniki samochodowe (szlifują głowice i wały). Toczą też tarcze hamulcowe i naprawiają hamulce bębnowe samochodów ciężarowych.

- Nie jest łatwo być rzemieślnikiem w dzisiejszych czasach, ale kto tego posmakuje, ten nie zrezygnuje - przekonuje Włodarczyk.

***
Paweł Otomański prowadzi największy pabianicki zakład tapicerski. W jego zakładzie przy ul. Grabowej powstały meble, które stoją w domu ministra Belki. Na materacach od Otomańskiego leżą pacjenci w naszym szpitalu, a w sekretariacie prezydenta Pabianic stoi jego sofa.

- Nazwisko typowo tapicerskie zobowiązuje - żartuje Otomański. - Żeby przetrwać tyle lat na rynku, trzeba szukać nowych rozwiązań, podążać za modą i być konkurencyjnym.

***
Andrzej Niewiadomski lakieruje samochody w komorze bezpyłowej. Jest też pierwszym, który dostał autoryzację od Sikkensa (producenta lakierów). Ma mieszalnię lakierów. Firmę prowadzi przy ul. Jutrzkowickiej.

- Tylko wąska specjalizacja pozwala na osiągnięcie sukcesu w rzemiośle - wyjaśnia Niewiadomski.

***
Honorową odznakę rzemiosła otrzymali: Lucjan Młynarczyk, Paweł Otomański, Andrzej Włodarczyk, Andrzej Niewiadomski. Odznaką izby rzemieślniczej odznaczono: Bogdana Duczmańskiego, Dariusza Hryniewicza, Andrzeja Majzera, Jacka Matejasa, Pawła Miszczaka, Grzegorza Mikinkę, Grzegorza Piaseckiego, Józefa Poredę, Krzysztofa Tłoczka, Zenona Wolnego, Stanisława Hudzika. Srebrną odznakę za szkolenie uczniów wręczono: Krzysztofowi Lauerowi i Jerzemu Balowi.