Wojska polsko-litewskie starły się z Krzyżakami w sobotę. Dowodził tak, jak przed 595 laty król Władysław Jagiełło. Zaciężną armię krzyżacką poprowadził do boju mistrz Urlich von Jungingen.

- Te dwie role co roku odgrywają ci sami ludzie - opowiada Piotrek.

Pabianiczanin był Krzyżakiem.

- Umówiliśmy się z kilkoma grupami rycerzy z centralnej Polski, że w tym roku będziemy walczyć po stronie Zakonu - opowiada.

Przez cztery dni "służył" w najsłynniejszej krzyżackiej formacji - chorągwi marszałka Fryderyka Wallenroda.

- Dla rycerza to powód do dumy - mówi Piotr. - Chorągiew Wallenroda była najlepiej uzbrojoną i wyszkoloną formacją w średniowiecznej Europie.

Na Pola Grunwaldzkie pojechał już w czwartek. Dzień wcześniej o północy skończył szyć rycerski namiot.

- Robiłem go z lnu według średniowiecznych prawideł - opowiada.

W sobotę na ubitej ziemi stanęło 1.500 rycerzy. Byli zakuci w stal, uzbrojeni w miecze, topory, halabardy, kusze i łuki. Ale zanim rozległ się szczęk oręża, wojsko miało kilka prób.

- Najpierw wychodziliśmy bez zbroi i mieczy. Sprawdzaliśmy gdzie kto ma stać i kogo atakować - opowiada pabianiczanin.

Piotr walczył ubrany w hełm, pancerne rękawice, przeszywanicę (grubą pikowaną koszulę z lnu) i kolczugę. W dłoniach miał tarczę obitą skórą i ciężki jednoręczny miecz. Jego bezpośrednimi wrogami byli rycerze z Białorusi.

- Zwykle walczymy tak, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Ale Białorusini są bardziej brutalni niż polscy rycerze. Trzeba było mocno uważać na kości - opowiada.

Przedstawienie oglądało ponad 60.000 gapiów! Rozpoczęło się tak, jak prawdziwa bitwa - od nagich mieczy wręczanych polskiemu królowi przez posłańców krzyżackich. Chwilę później zaczęła się "rzeź". Białorusini walczyli berdyszami, czyli potężnymi toporami.

- Bez tarczy nie dałoby się uniknąć ciosów - mówi Piotr.

Zarówno woje Jagiełły, jak i siepacze von Jungingena nie szczędzili sobie razów. Kilku rycerzy odniosło rany. Na szczęście czuwała ekipa medyczna. W najważniejszych bitewnych scenach, jak strata i odbicie polskiej chorągwi, brali udział rycerze ciężkiej konnej jazdy.

Walka trwała pół godziny. Potem Piotrek malowniczo poległ z ręki polskiego (a właściwie białoruskiego) rycerza.

- Ale w tym wypadku to żadna hańba - mówi z uśmiechem. - W przyszłym roku też będę Krzyżakiem. Moja formacja zrobiła największe wrażenie na widzach.


***
Tak naprawdę wyglądała bitwa po Grunwaldem

Największa bitwa śrdniowiecznej Europy zaczęła się wczesnym popołudniem 15 lipca 1410 r. Pod komendą polskiego króla Władysława Jagiełły walczyło 39.000 Polaków, Litwinów, Czechów, Żmudzinów, Rusinów, Tatarów i Wołochów. Starli się oni z 27-tysięczną armią Krzyżaków, której pomagali najlepsi rycerze z Europy Zachodniej. Wojskami krzyżackimi dowodził Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Ulrich von Jungingen.

Walki trwały 8 godzin. Klęska Krzyżaków była porażająca. Z rąk polskich wojów zginęła niemal połowa wrogów. Poległ też Wielki Mistrz. Do niewoli wzięto 14.000 jeńców. Polacy zdobyli obóz krzyżacki, a w nim dziesiątki wozów wyładowanych kajdanami, w które mieli być zakuci polscy i litewscy jeńcy.

Wieść o zwycięstwie Polaków wywołała olbrzymie wrażenie w całej Europie. Dynastia Jagiellonów zyskała status jednej z najważniejszych na kontynencie. Wrażenie zrobił też bezprecedensowy gest Władysława Jagiełły, który zwłoki Ulricha von Jungingena odesłał z honorami do Malborka.

Klęska pod Grunwaldem była początkiem końca państwa krzyżackiego.