Po kilkudniowych poszukiwaniach w Dobroniu i okolicach rodzina zaginionej poprosiła o pomoc jasnowidza. Ten wskazał las koło Markówki. Sprowadzono tam 59 strażaków i 20 policjantów z psami tropiącymi. Przez las poszła gęsta tyraliera. Dwie godziny później poszukiwania trzeba było przerwać. Powód? Psy nie podjęły tropu. Nie znaleziono niczego, co wskazywałoby, że zaginiona (lub jej ciało) tam była.
Jak się dowiedzieliśmy, jest kilka wersji zaginięcia. Marzena Słomczykowska mogła wyjechać z Dobronia „okazją”. Kolejarze nie widzieli jej na przystanku PKP w Dobroniu. Kierowcy autobusów PKS też nie przypominają sobie, by kobieta, której fotografię im pokazano, jechała wieczornym kursem. Nikt nie widział Słomczykowskiej także w podmiejskich autobusach na trasie wiodącej przez Dobroń.
Mało prawdopodobna jest wersja, by dobronianka ukryła się gdzieś w pobliżu domu. Musiałaby znaleźć ciepłe schronienie (kilka kolejnych nocy i dni było mroźnych), mieć jedzenie i wodę.
Pod uwagę brana jest także najgorsza wersja – samobójstwo.
Poszukiwania Marzeny Słomczykowskiej są prowadzone w całym kraju. Do akcji włączyła się także Itaka - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych

Rysopis zaginionej: wzrost - około 170 cm, waga - 69 kg, włosy do ramion, proste blond, oczy jasne.
Ubrana była w brązową, puchową, zimową kurtkę z napisem ZARA, czarne dresowe spodnie, szare półbuty, czarną czapkę wełnianą z cekinowym wzorem, pomarańczowy szalik.
Znaki szczególne: na plecach na odcinku lędźwiowym ma tatuaż.
Kto widział Marzenę Słomczykowską lub wie, gdzie może być, proszony jest o skontaktowanie się z policjantami z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach przy ul. Żeromskiego 18, tel. 42 22 53 300, 42 22 53 315 lub z najbliższą jednostką policji - tel. 997 lub 112.