Wpadli na gorącym uczynku, gdy z mieszkania przy ulicy Bugaj 70 wynosili wieżę hi-fi, owiniętą w ręczniki, które zabrali z łazienki. Na schodach bloku czekali policjanci ubrani w cywilne ciuchy.

- Koledzy z sekcji kryminalnej od paru dni krążyli po Bugaju - opowiada sierżant Andrzej Baczyński. - Polowali na złodziei, którzy od kilkunastu dni okradali mieszkania w Pabianicach.

Dwóch włamywaczy zakuli w kajdanki. Trzeci, najstarszy, uciekł. Policjanci ruszyli w pościg. Niedaleko ryneczku przy ul. Nawrockiego złodziej stanął. Nie miał siły uciekać dalej.

Do schwytania włamywaczy bardzo się przyczynił lokator bloku przy ul. Bugaj 70. To on w poniedziałek przed godziną 13.00 zadzwonił na policję. Był zaniepokojony, bo po klatce schodowej kręcili się podejrzani mężczyźni.

- Mówili, że chcą rozłożyć ulotki reklamowe - opowiadał dyżurnemu. - Wpuściłem ich na korytarz, ale obserwowałem.

Obcy nie roznosili ulotek. Wtedy czujny lokator powiadomił policję.

Minutę później ubrani po cywilnemu policjanci dostali przez radiotelefon wiadomość od dyżurnego.

- Tego dnia złodzieje okradli trzy mieszkania na Bugaju - mówi sierżant Baczyński. - Grasowali przy ulicach Bugaj 70, Grota-Roweckiego 9 i Brackiej 11/13.

Dranie okradali mieszkania na najwyższych piętrach. Najpierw domofonem sprawdzali, czy lokatorzy są w domu. Jeśli nikt nie odpowiadał, starali się dostać na klatkę schodową. Najczęściej kłamali, że roznoszą reklamówki.
Potem szli na górę i łomem wyważali drzwi do mieszkań.

- Brali to, co mieściło się w kieszeniach lub torbie: biżuterię, karty kredytowe, gotówkę, telefon komórkowy - wylicza sierżant Baczyński. - Połaszczyli się też na sprzęt rtv, radioodtwarzacz, wieżę stereo.

Schwytani złodzieje to: Piotr S. (lat 17), Rafał R. (lat 16) i Marcin G. (lat 14). Mieszkają w Łodzi. Na sumieniach mają co najmniej 20 włamań do mieszkań.


***
Po południu do komendy przyszła okradziona lokatorka bloku. Zanim zdążyła opowiedzieć o włamaniu, policjanci pokazali jej łupy złodziei.

- Była bardzo zdziwiona, że już złapaliśmy sprawców - cieszy się komendant Jerzy Padyk. - Wszystko, co jej ukradli, zabrała do domu.