Sala Miejskiego Ośrodka Kultury była wypełniona do ostatniego miejsca. Zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości przyszli posłuchać Jarosława Kaczyńskiego. Odwiedził Pabianice, by poprzeć kandydata PiS na prezydenta miasta, Krzysztofa Ciebiadę. W czasie przygotowań na pustą scenę poleciało jajko z widowni. Mężczyzna, który je rzucił, został wyprowadzony z sali i przekazany policji. 

Na prezesa trzeba było czekać ponad godzinę. Spotkanie zaczęło się z 30-minutowym opóźnieniem, a Kaczyński pojawił się po ponad godzinie. 

Szef PiS podziękował pabianiczanom, którzy poszli na wybory.  Zaapelował też, by w drugiej turze głosowali przeciw PO i PSL.  

- Pabianice to było miasto przemysłowe. Nikt nic nie zrobił, by ten przemysł ratować. Teraz jest jedną z najbiedniejszych gmin w Polsce. Czy to przypadek? - pytał. - Nie. To efekt polityki, jaka była prowadzona w Polsce przez ostatnie 7 lat. 

Kaczyński mówił, że w Polsce potrzebne są zmiany.

- Trzeba zmieniać kraj od podstaw. Też tu w Pabianicach są one konieczne - zaznaczał. - Jest tylko jeden kandydat, który jest gwarantem tych zmian. Zapewnia to swoją osobą i przynależnością. On nie mówi, że dokona cudów. Budżet miejski i geotermia to ruchy rozwojowe. 

Zapewniał, że Ciebiada to człowiek, który nie musi się zajmować polityką, a robi to, bo chce zmienić Pabianice. 

- Trzeba słuchać i służyć - mówił. - Czysta motywacja do rządzenia to dobro wspólne. I takim właśnie kandydatem jest Krzysztof Ciebiada. Musicie zrobić wszystko, by w niedzielnych wyborach zwyciężył.

Kaczyński zaapelował, by zwolennicy PiS namawiali znajomych, rodziny, a nawet przypadkowo spotkane osoby do głosowania na Ciebiadę.

- Musimy walczyć do końca - zaznaczył. - Jestem pewien, że Ciebiada wygra. To nie będzie jego sukces. To będzie sukces Pabianic.