Twierdzi, że pochodzi z rodu pabianickich fabrykantów. Ale potomkowie "królów bawełny" nie przyznają się do niego.

Ryszard Krusche mówi, że nad Dobrzynkę przywiódł go sentyment. Przyjechał z Poznania, by przywrócić blask nazwisku znanemu niegdyś w całej Europie. Tak przynajmniej obiecuje. Twierdzi, że jesienią ubiegłego roku kupił za 500 tys. zł 100 procent akcji fabryki włókienniczej Pawelana. Akcje te miały mu sprzedać firmy Expolco i Italco, które w latach 90. kupiły fabrykę od Skarbu Państwa. Zapowiada zrobić z resztek Pawelany wzorowy zakład.

- Jedni członkowie rodziny Kruschów piszą książki o świetności naszego rodu, a ja postanowiłem odbudować tę świetność - deklaruje. - Dostałem spadek po krewnej, która zmarła w Niemczech. Mam pieniądze, by zrealizować swój cel.

W rejestrach sądowych fabryka przy ul. Zamkowej 2 nadal należy do Skarbu Państwa. Jej wieczystym użytkownikiem jest spółka Pawelana, której właścicielami są warszawskie firmy Italco i Expolco.

- Być może właściciele sprzedali firmę panu Kruschemu - domyślają się pracownicy Pawelany. - Nas o tym nie poinformowano.


IMPERIUM OBIETNIC

Ostrożne w kontaktach z fabrykantem są władze Pabianic.

- Nie mamy pewności, że ten pan jest właścicielem fabryki - mówi Adam Marczak, sekretarz miasta.- Nie widzieliśmy żadnych dokumentów potwierdzających ten fakt.

W Pawelanie, którą nazwał Towarzystwem Akcyjnym Fabryk i Zakładów KRUSCHE SA, Ryszard Krusche obiecuje produkować tkaniny wełniane i mundurowe. Chce wykupić halę w Dłutowie i urządzić tam fabrykę wyposażenia łazienek. Obiecuje zainwestować ponad 2,8 mln zł i zatrudnić 200 osób, w tym 70 niepełnosprawnych. Planuje też kupić Fabrykę Urządzeń Mechanicznych i część Pamoteksu.

Ryszard Krusche twierdzi, że jest potomkiem pabianickich fabrykantów.

- Pochodzę z linii berlińsko-poznańskiej - mówi. - Z Pabianicami łączy mnie osoba Hermana Kruschego, który był kuzynem mojego dziadka.


NIKT O NIM NIE SŁYSZAŁ

W ubiegłym tygodniu Peter Krusche i Maria Czeladzka-Steinhagen - bez wątpienia potomkowie pabianickich fabrykantów, byli w parafii ewangelickiej. Oboje są zaskoczeni i zdziwieni pojawieniem się nowego krewnego.

- Pytałam wszystkich żyjących krewnych w Polsce, Niemczech i Ameryce, ale nikt nie słyszał o takiej osobie jak Ryszard Krusche - mówi Maria Czeladzka-Steinhagen, wnuczka Feliksa Kruschego.

- W Berlinie mieszka mnóstwo osób o nazwisku Krusche, lecz wcale to nie znaczy, że są naszymi krewnymi - mówi Peter Krusche, syn Alexa Kruschego.

Ryszard Krusche chciał, by Peter został prezesem Rady Nadzorczej jego firmy w murach Pawelany.

- Spotkałem się z nim i rozmawiałem - mówi Peter Krusche. - Ma piękne plany, ale ta fabryka to ruina.

Peter Krusche nie zamierza firmować swoim nazwiskiem przedsięwzięć Ryszarda Kruschego.


***
Dzisiejszą Pawelanę na początku ubiegłego stulecia zbudowali Oskar Krusche i Otto Fiedler. Potem firmę przejął Heinrich Krusche, a po wojnie - Skarb Państwa.


***
Ryszard Krusche urodził się w 1948 roku w Poznaniu. Jego rodzice to Maria Gustaw Krusche i Angela z domu Rehn - oboje z rodziny przemysłowców (tak się zwierzył łódzkiej gazecie). Wujek matki był jednym z budowniczych i współwłaścicielem słynnego statku Titanic. Zginął po zderzeniu statku z górą lodową.
Ryszard ukończył Politechnikę Poznańską i Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Przez 19 lat pracował na kierowniczych stanowiskach. Żona jest ekonomistką, mają dwoje dzieci. Syn studiuje, córka kończy gimnazjum.