– Tak nie można pracować! To wegetacja – skarży się Barbara Miller, dyrektorka PTC.

Najstarszy klub sportowy w mieście – Pabianickie Towarzystwo Cyklistów, jest na skraju upadku. Klub nie ma pieniędzy na utrzymanie obiektów ani na pensje dla pracowników. Ma za to spore długi, zwłaszcza wobec ZUS–u i Telekomunikacji.

Finansowe tarapaty zaczęły się pod koniec ubiegłego roku.

– Tkaniny Techniczne, Środki opatrunkowe, „papiernia” nie mogły dłużej finansować sportowców – tłumaczy Hieronim Ratajski, prezes PTC.

Klubowi jeszcze pomagają: Polfa, Philips, Pamso. 55.000 zł rocznie „fioletowi” dostają od Urzędu Miasta. – Mamy też kilku indywidualnych dobroczyńców. To jednak zbyt mało, by się utrzymać – dodaje Barbara Miller.

Pracownicy klubu od maja nie dostają pensji.

– Mimo to postanowiliśmy, że w lipcu i sierpniu pracujemy za darmo – mówi dyrektorka.

Prawdopodobnie jesienią 500 sportowców trenujących w 6 klubowych sekcjach „pójdzie precz”.

– Szkoda, bo wyżywają się na boiskach i matach, a nie siedzą przed blokami z piwem w ręku – mówi Barbara Miller.