Terenem opiekuje się firma ochroniarska Argus. Przez całą dobę komina pilnuje jeden pracownik. W razie potrzeby wzywa mobilny patrol. Takie zabezpieczenie spełnia oczekiwania, ale co jakiś czas kilku śmiałkom udaje się przechytrzyć ochronę.
Tak było też w ten weekend. W sobotę na komin próbowało wejść 3 młodych mężczyzn, ale po szybkiej interwencji ochroniarzy i funkcjonariuszy policji, zeszli na ziemię.
W poniedziałek na komin wdrapał się 34-letni desperat. Na samym szczycie spędził ponad pięć godzin. Groził, że skoczy. Zszedł dopiero po rozmowach z policyjnym negocjatorem.
Czy to koniec wycieczek na 136-metrowy komin?
- Życie pokaże - mówi Furman.

Czytaj więcej o desperacie.