Czwartek, godz. 11.00. Szansę na złożenie wniosku o wydanie plastikowego dowodu osobistego ma dziś tylko 80-90 osób. Tylu przyjmą urzędniczki. Reszta musi przyjść jutro. I znowu stać w kolejce. Tak jest codziennie.

- Dwie godziny tu siedzę - denerwuje się siwy mężczyzna. - Krzeseł brakuje, toalety zamknięte, a oni się ślimaczą.

Wskazuje ręką na drzwi, za którymi urzędniczki przyjmują wypełnione wnioski na nowe dowody.

W korytarzu cierpliwie czeka 17 osób.

Pani Władysława ma pecha. Choć ślub wzięła równo 60 lat temu, według urzędowych dokumentów jest… panną.

- Mam prawie osiemdziesiąt lat, czworo dzieci, wnuki, prawnuki, a w urzędzie mi mówią, że nie miałam męża - dziwi się.

To dlatego, że 60 lat temu prawdopodobnie błąd popełnił ksiądz. Gdy w 1943 roku pani Władysława wzięła ślub kościelny, ksiądz nie zarejestrował go w urzędzie.

- I co ja mam teraz robić?! Jeszcze raz brać ślub? A z kim, skoro mąż nie żyje? - irytuje się starsza pani. - Nie będę wymieniać dowodu! Nie chcę, żeby mi na stare lata wpisali w dowód: „panna".

Starsza o siedem lat sąsiadka pani Władysławy też nie dostanie nowego dowodu. Od lat nie wstaje z łóżka.

- Musiałabym przywieźć fotografa do domu, bo babcia wciąż śpi, nigdzie nie wychodzi - mówi wnuczka.

Ale wnuczka się martwi, bo co będzie, gdy babcia umrze. Bez dowodu osobistego nie wypłacą rodzinie zasiłku pogrzebowego. I nie będzie pieniędzy na pochowanie babci.

- Bez obaw - uspokaja Wojciech Poros, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich. - Jestem przekonany, że nie będzie kłopotów przy wypłacie zasiłku.

Kłopotów narobiła sobie 40-latka ze Starego Miasta. Przyszła z dowodem, który przed laty… zginął.

- Myślałam, że go ukradli. A dowód był w kieszeni żakietu - tłumaczy. - Wtedy wyrobiłam kolejny dowód, ale ten nowy mi ukradli. Nie robiłam trzeciego, bo znalazłam pierwszy.

Teraz 40-latka musi iść do komendy policji. Trzeba wyjaśnić, jak to było z dwoma dowodami. Na nowy dokument musi sporo poczekać.

- Dwadzieścia minut czekałam, aż znajdą błąd. Ja jestem Maria, a urzędnicy upierają się, że Marianna - denerwuje się kolejna pabianiczanka.

Urzędniczka najpierw musi odnaleźć kartę osoby, która wymienia dowód. Potem szuka teczki z dokumentami gromadzonymi od urodzenia obywatela. W tych dokumentach bywają błędy. Pani Maria oprócz innego imienia ma wpisaną inną miejscowość urodzenia. Błędy trzeba usunąć, a to trwa długo.

***
Czy musi być piekło

rozmowa z Wojciechem Porosem - naczelnikiem Wydziału Spraw Obywatelskich:

Dlaczego musimy stać w koszmarnie długich kolejkach?

- Wymianą dowodów zajmuje się sześć osób, bo tylko tyle mamy komputerów. Nic na to nie poradzę, kolejki będą.

Szybciej się nie da?

- 15-20 minut trwa przyjęcie wniosku i weryfikacja danych personalnych. Interesantów przyjmują cztery osoby. Kolejne dwie osoby wprowadzają dane do komputera, skanują zdjęcia i podpis. Jeśli są błędy w dokumentach, trwa to długo. Pracujemy codziennie po dziesięć godzin.

Starsi ludzie czekający na wymianę dokumentów muszą stać w korytarzu. Jakim problemem jest dostawienie paru krzeseł?

- Więcej krzeseł w korytarzu się nie zmieści. Zdobyłem ławkę i postawiłem ją w bramie.

A dlaczego z opłatami za dowód trzeba biegać do ratusza przy ul. Zamkowej? Czy kasjerka nie może pracować tutaj?

- Myślę, że tak, ale wymaga to zatrudnienia dodatkowej kasjerki. Jestem przekonany, że wkrótce ten problem zostanie rozwiązany.

Co trzeba zrobić, żeby krócej czekać?

- Przynieść dowód wpłaty, dwie aktualne fotografie. Kto brał ślub poza Pabianicami, ten powinien przynieść odpis skrócony aktu małżeństwa. I oczywiście trzeba prawidłowo wypełnić wniosek.

A nie wypełniamy prawidłowo?

- Panowie nie wiedzą, że ich rodowe nazwisko jest zazwyczaj tym samym, jakie mają po ojcu. W numerze ewidencyjnym PESEL mylimy cyfry. Czasami zapominamy, że mamy drugie imię i jak brzmi panieńskie nazwisko matki. Zanim to się uzupełni, czas ucieka.

Co ma zrobić człowiek ciężko chory, który nie może wyjść z domu?

- My pojedziemy do niego. Wiem, że fotografowie też przyjeżdżają i robią zdjęcie w domu. W tygodniu jadę do 6-7 schorowanych lub niewidomych, by wydać im dowody.

Kiedy znikną te kolejki?

- W 2007 roku. Wtedy skończymy wymieniać dowody osobiste.

rozmawiała: Renata Kamińska

***
Kto i kiedy musi wymienić dowód

w 2003 roku 1962-1972
w 2004 roku 1973-1980
w 2005 roku 1981-1991
w 2006 roku 1992-1995
w 2007 roku 1996-2000