Wrze w Pabianickich Zakładach Farmaceutycznych Polfa SA. We wtorek pracownicy wywiesili flagi i plakaty. Nad bramą fabryki zawisło hasło: "Zostawcie w spokoju nasz zarząd". Trwa akcja protestacyjna.

Zbuntowani kipią emocjami, nazywając to po imieniu: "wojną z Warszawą". Lecz gdy mają wyłożyć, czego się boją po stracie Koziary, zniżają głos. Mało kto miał odwagę powiedzieć, jak się nazywa.

– Ja powiem całą prawdę, a potem przyjdą ci z Warszawy i wylecę na zbity pysk – szepce jeden z protestujących.

"Warszawa" to dla nich samo zło.

– Boję się, że stracę pracę – przyznaje pracownik produkcji. – W mojej rodzinie tylko ja zarabiam.

– Warszawska władza to wielka niewiadoma dla nas. Nasi szefowie mają swoje wady i zalety, ale to nasi szefowie, a nie warszawscy. Za rządów Koziary nie było znaczących sukcesów, ale Polfa jest w niezłej kondycji. A my dobrze zarabiamy. Nowy prezes z Warszawy może to zepsuć – dodaje jego kolega.

Lepszą cenzurę szefowi Polfy wystawiają związki zawodowe.

- Prezes Koziara jest gwarantem stałej pracy dla ponad dziewięciuset pracowników – mówią zgodnie Agnieszka Malinowska z Solidarności i Włodzimierz Newczyński ze Związku Zawodowego Pracowników Polfy.

I dodają, dlaczego bronią Koziary: bo dobrze pilnuje interesów zakładu, nie daje sobą manipulować, nie pozwala Warszawie zabierać pieniędzy zarobionych w Pabianicach.

- Przez to jest niewygodny i odwołali go – twierdzą buntownicy.

Protest wybuchł, gdy w Gazecie Wyborczej z 17 października ukazało się ogłoszenie. Zarząd Polskiego Holdingu Farmaceutycznego (do którego należy nasza Polfa) rozpisał konkurs na stanowiska prezesów w podległych mu fabrykach. A Janusz Koziara został odwołany.

Zdaniem związkowców, Holding zrobił to bezprawnie.

- Prezesa może odwołać jedynie walne zgromadzenie akcjonariuszy firmy – mówi Agnieszka Malinowska, szefowa Solidarności. - A takiego zebrania nie było.

Protest poparło 727 spośród 920 pracowników Polfy.

- Jeśli nie spełnią naszych postulatów, zaostrzymy działania – grożą związkowcy. - Wyjdziemy na ulice, pojedziemy protestować do Warszawy. Nie wykluczamy strajku.

Gdy rok temu nasza Polfa podpisywała umowę o wejściu w skład PHF, pracownicy mieli nadzieję, że będą z tego same plusy. Połączenie trzech spółek farmaceutycznych z Warszawy, Pabianic i Tarchomina miało dawać lawinę korzyści.

- Mieli nas wspierać w walce rynkowej z zagranicznymi firmami farmaceutycznymi – mówi Malinowska. - Liczyliśmy na to, że Holding pomoże w trudnych i długotrwałych procesach rejestracji nowych leków.

Nie pomógł.

- Jedynym celem Holdingu jest wyciągnięcie od nas pieniędzy, grubych milionów złotych – uważa Włodzimierz Newczyński, szef związków branżowych. – W zamian nie dostajemy nic.

W zeszłym roku Holding wziął z Pabianic niemal 2 miliony zł. Była to "warszawska dywidenda" z podziału zysków wypracowanych w Pabianicach.

Holding ma rocznie około 6 milionów zł (pozostałe 4 mln bierze z Polfy w Tarchominie i Polfy w Warszawie). Są to pieniądze na trzyosobowy zarząd, 9 pracowników administracyjnych, 2 biura w Pabianicach i usługi doradców.

- Wydali też masę pieniędzy na koncepcję restrukturyzacji firm farmaceutycznych. Ale do tej pory jej nie zaprezentowali – mówi Newczyński.

Związkowcy obawiają się, że odwołanie Koziary ma jeszcze jeden cel: gdy zabraknie "twardego" prezesa, łatwiej będzie zwolnić pracowników i zmniejszyć produkcję leków w pabianickiej Polfie.

O proteście pracowników Polfy Życie Pabianic próbowało porozmawiać z Andrzejem Kleszczewskim, prezesem zarządu Holdingu. Bez skutku. Komentarza odmówili też członkowie zarządu Polfy. Wymigali się tłumaczeniem, że od tego jest wyłącznie Janusz Koziara. A szef Polfy był nieuchwytny.


***
Janusz Koziara (64 lata) - jest magistrem inżynierem chemikiem po Politechnice Łódzkiej (dyplom w 1965 roku). Po studiach był szeregowym pracownikiem Polfy, musiał tu odpracować stypendium. W 1974 roku został kierownikiem działu postępu technicznego. Należał do PZPR, był delegatem na zjazd tej partii. W latach 80. awansował na zastępcę dyrektora do spraw handlowych i dyrektora do spraw produkcji. W 1982 roku został dyrektorem naczelnym. Od 1 marca 2003 roku - prezes zarządu i dyrektor generalny Polfy. W 2002 roku Rada Miejska przyznała mu tytuł Honorowego Obywatela Pabianic.