Przy ulicy Jutrzkowickiej w hotelu RJ zatrzymują się amatorzy boksu.

- Gdy jadą na boks do łódzkiej Areny, często zatrzymują się u nas – mówi Dorota Dudziak, szefowa Rj Hotel. - Ale najwięcej mamy gości przyjeżdżających do Pabianic w interesach.

18 pokoi w 80 procentach zajmują przedstawiciele handlowi, inwestorzy, ale też prezesi firm. Hotelowe ściany zdobią obrazy Elżbiety Jaguszewskiej – żony właściciela Ryszarda Jaguszewskiego.

- Przyjeżdżają na łódzkie targi lub na szkolenia, ale nocują w Pabianicach – dodaje pani Dorota. - Pojawiają się też goście z zagranicy. Są to mieszkańcy krajów arabskich i Anglicy, a ostatnio nawet Włosi.

Gdy w restauracji Fiore nad hotelem są urządzane kameralne wesela, wtedy para młodych dostaje na noc apartament z okrągłą wanną i jacuzzi.

W hotelu Włókniarz, kilometr od centrum, może przenocować w sumie 47 osób.

- Położenie obiektu blisko dwóch dużych aglomeracji Łódź i Bełchatów powoduje, iż jest on miejscem noclegu dla inwestorów, założycieli firm, handlowców zarówno z kraju, jak i z zagranicy – wylicza Piotr Adamski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Co piąty gość przyjeżdża z zagranicy. Są to mieszkańcy Belgii, Holandii, Słowacji, Niemiec, Czech, Litwy, Ukrainy, Bułgarii, Anglii, Filipin i Chin.
- Wśród turystów krajowych dominują handlowcy i sprzedawcy oraz osoby prowadzące działalność gospodarczą – wylicza Adamski. - Ale też personel szkoleniowo-wdrożeniowy dla rozwijających się firm lub powstających linii technologicznych.
Często nocuje tutaj personel pabianickich firm: Philips Lighting Poland oddział Pabianice, Corin, Jantoń i Okna Jędraszek.
- Turyści zagraniczni to osoby załatwiające sprawy biznesowo-handlowe w Polsce, ale też osoby, których pobyt w Polsce związany jest z turystyką sentymentalną – wyjaśnia dyrektor.

We Włókniarzu goście mieszkają zazwyczaj dobę lub dwie. Zdarzają się również tacy, którzy spędzają tutaj tydzień, miesiąc czy nawet kilkanaście tygodni.

- Ci ostatni to z reguły osoby z polskich i zagranicznych firm oraz osoby prowadzące wdrożenia wybranych technologii – dodaje Adamski.

VIP-y też zaglądają do hotelu Włókniarz. Nocował tutaj Kazik Staszewski, grupa BIG CYC, Strong Meni, Czerwone Gitary, Papa Dance i Ivan Komarenko z zespołem Delfin. Ci ostatni przyjechali do Pabianic na koncerty.

Rosjanie, Niemcy i mieszkańcy Ukrainy często zatrzymują się w hotelu Aviator przy św. Rocha.

- To w dziewięćdziesięciu procentach klienci biznesowi, bo przyjeżdżają w interesach – mówi Alicja Klewin, właścicielka Aviatora. - Często są u nas Anglicy, a ostatnio pojawili się też Hiszpanie.
Do ich dyspozycji nowy, bo zaledwie 2-letni hotel, ma 24 pokoje. Największy ruch jest od poniedziałku do czwartku.
- Prosimy gości o wypełnienie ankiet. Chwalą w nich naszą kuchnię, miłą obsługę i czystość – dodaje pani Alicja. - Pewnie dlatego chętnie do nas wracają.

W Piemoncie przy ul. Kilińskiego są 53 miejsca noclegowe. Trzy miesiące mieszkało tutaj małżeństwo emerytów Polaków z Chile. Przyjechali do Pabianic kupić mieszkanie. Zanim załatwili sprawy, spędzili 90 dni w pokoju hotelowym. Tutaj też nocował Lech Wałęsa – były prezydent Polski, gdy przyjechał z oficjalną wizytą do Urzędu Miejskiego.

- Nie miał żadnych wymagań dodatkowych – mówi Agnieszka Maciaszek. - Często naszym gościem była też nieżyjąca już posłanka Jolanta Szymanek-Deresz. Przyjeżdżała do Pabianic z córką na turnieje tenisowe. To była kobieta bardzo elegancka, przemiła i z klasą.

Nocowała tutaj Kora z mężem Kamilem Sipowiczem, Andrzej Rosiewicz, zespół Skaldowie. Ale byli też sportowcy. Nawet piłkarze Wisły Kraków zatrzymali się w Pabianicach, gdy grali w Łodzi mecz pierwszoligowy.

Kto lubi zacisze, ten zaszywa się w Willi Impresja przy Żeromskiego. Tutaj jest tylko 11 pokoi. Z tego powodu spała tutaj Iza Małysz (żona Adama Małysza), gdy kręciła reklamówkę dla Aflofarmu. Nocowały piosenkarki Katarzyna Groniec i Justyna Steczkowska. Obie przyjechały do Pabianic z koncertami. Był Czesław Majewski.

- Od lat przyjeżdżają do nas dwie bizneswomen z Rosji. Ich branża to ciuchy. Tutaj podpisują kontrakty, negocjują ceny i zamawiają transport do Moskwy – wyjaśnia Barbara Błoch, współwłaścicielka Willi Impresja. - Ostatnio razem z nimi do Moskwy poleciał nasz tort z bitej śmietany z malinami.
Rosjanki ceną sobie polską kuchnię, więc do bagażu regularnie pakują też łososia marynowanego z sosem musztardowo-gorczycowym i pieczone w całości kaczki.
- Makowce lecą do Szwecji – dodaje Agnieszka Maciaszek. - Mamy takiego gościa, który przynajmniej raz do roku odwiedza Pabianice ze szwedzką żoną. Ma ponad 80 lat. To nasz stały klient.
Z Berlina przyjeżdża Polka, która odwiedza w naszym mieście matkę. Na naszą willę mówi „zameczek”.
- Pabianickie hotele najwięcej gości mają w tygodniu, czyli od poniedziałku do piątku. W weekendy nocują zazwyczaj goście weselni – zauważa pani Agnieszka.
Nie ma kraju w Europie, którego mieszkańcy nie nocowali w Pabianicach.
- Są obywatele z Gwinei, Malezji, Nigerii, Tadżykistanu, Uzbekistanu – wylicza pani Barbara. - Wszyscy przyjeżdżają w interesach. Mamy zaprzyjaźnionego już Żyda z Tel Awivu, który produkuje jakieś urządzenia. Gdy jest w Polsce, zatrzymuje się u nas. Ma jedno tylko wymaganie. Nie je wieprzowiny.
Ale rozmawia po polsku, bo urodził się w Łodzi i skończył Politechnikę Łódzką. Bywa, że mieszka w Willi przez 2-3 tygodnie.
- Są też goście z Japonii, Korei, Wietnamu i Australii – dorzuca pani Agnieszka.

Do hostelu Max przy ul. Bugaj 110 przyjeżdżają pracownicy firm.
- To Polacy. Większość z branży budowlanej – mówi Radosław Paruszewski, właściciel Maksa.
Tutaj szefowie firmy negocjują ceny. Dlatego noc może kosztować od 25 do 45 zł (cena bez śniadania). Do dyspozycji gości jest tutaj 30 łóżek.

Kilka kilometrów od Pabianic w Pawłówku jest hotel Pod dębami.

- Mikroklimat wśród dębowych lasów sprawia, że są tu wspaniałe warunki wypoczynku – uważa Marcin Rybak, współwłaściciel hotelu. - Dlatego u nas są urządzane kongresy, sympozja i szkolenia.

Do dyspozycji gości jest 50 miejsc noclegowych.

- Mieliśmy gości ze Stanów Zjednoczonych, którzy byli w podróży po Europie – mówi pan Marcin. - Byli też Brazylijczycy. Meksykanie, którzy nocowali u nas, pracowali w Philipsie.

W Pawłówku mieszkali też Hindusi. Dla nich trzeba było gotować wegetariańskie dania rodem z Indii.

- Często przyjeżdżają Anglicy, Niemcy, mieszkańcy Belgii. Raz mieliśmy Szkota, który chodził w ich narodowym stroju, czyli kilcie – dodaje. - Prawie wszyscy przyjeżdżają w interesach.


Tyle kosztuje noc w Pabianicach:
Rj Hotel (Jutrzkowicka) – 105 zł (śniadanie plus 15 zł)
Włókniarz (Jutrzkowicka) - 115 zł (ze śniadaniem)
Aviator (św. Rocha) – 180 zł (ze śniadaniem i parkingiem)
Willa Impresja (Żeromskiego 20a) – 170 zł (ze śniadaniem i parkingiem; w weekendy 10 proc. rabatu)
Piemont (Kilińskiego 35) – 130 zł (ze śniadaniem i parkingiem; 120 zł w weekend)
Pod dębami (Pawłówek) – 150 zł (zimą cena spada do 130 zł)