ad

W czwartek około godz. 19.30 na środku ulicy Mielczarskiego leżał półnagi człowiek. Miał opuszczone spodnie i majtki.

Kierowcy samochodów zatrzymywali się i zawracali. Wokół nieszczęśnika zebrało się kilkunastu gapiów. Ktoś powiadomił pogotowie i policję.
Człowiek miał głęboko naciągnięty na głowę kaptur. Ludzie zastanawiali się czy to mężczyzna czy kobieta.

- To kobieta. Pewnie ją ktoś zgwałcił, przywiózł tu i wyrzucił - przypuszczały osoby z tłumu.

- To mężczyzna. Nie rusza się, chyba nie żyje - rzucił ktoś inny.

Gdy na miejsce dotarła karetka pogotowia ratunkowego, nieszczęśnik ocknął się, szybko naciągnął na siebie bieliznę i... wstał. Ratownicy udzielili mu pomocy w karetce. Przyjechał też policyjny radiowóz.

– Mężczyzna był nietrzeźwy – mówi kom. Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Został zabrany do szpitala karetką pogotowia.