ad
Taką Polfę, jak w niedzielnym meczu z ŁKS, chciałoby się oglądać zawsze. Agresywna obrona, wygrane pojedynki jeden na jeden, ataki z niemal stuprocentową skutecznością. To musiało zaprocentować miażdżącą przewagą.

Usprawiedliwieniem słabej gry łodzianek może być tylko wyczerpujący ćwierćfinał z Łącznością, zakończony dopiero w czwartek.

Nasze koszykarki już w pierwszej kwarcie ustawiły mecz. Odskoczyły aż na 18 oczek. Kropkę nad "i" postawiły w trzeciej odsłonie (kolejne 17 punktów przewagi). Nareszcie pokazała się Katarina Polakova, najskuteczniejsza obok Leony Krystofovej zawodniczka spotkania. Swoje pięć minut miała młodziutka, ale bardzo waleczna Marta Błaszczyk.

W drugim półfinałowym pojedynku (poniedziałek) nasze koszykarki też zaczęły od wysokiego "c". Swój dzień miały najbardziej doświadczone - Elżbieta Trześniewska i Sylwia Wlaźlak. Obie rzuciły po 19 punktów.

Determinacji i woli walki wystarczyło Polfie tylko na pierwszą połowę. Schodząc na przerwę miały 20 punktów przewagi i mogły spokojnie kontrolować losy meczu. Odrobinę emocji kibicom i zawodniczkom dała ostatnia odsłona. ŁKS desperacko zaczął odrabiać straty (65:52 w 37. min). Jednak na zbliżenie się do zwycięstwa zabrakło im i czasu, i sił.

Polfa, aby awansować do finału, musi wygrać już tylko 1 mecz. Zagra go 5 kwietnia o godz. 17.00 w Łodzi.

Polfa: Polakova 17 i 0, Krystofova 17 i 8, Trześniewska 16 i 19, Szołtysek 10 i 2, Pechova 9 i8, Głaszcz 8 i 0, Piestrzyńska 5 i 10, Wlaźlak 3 i 19, Jaroszewicz 2 i 5, Błaszczyk 2 i -.