Pół tysiąca osób przyszło na uroczystości żałobne do kościoła Najświętszej Marii Panny. Stawili się przyjaciele, znajomi, niedawni współpracownicy i pabianiczanie, dla których Gryzel był wzorem urzędnika.

Na wieku dębowej trumny leżała czerwona róża. Wokół złożono wieńce i wiązanki. W ławach po prawej stronie usiedli wdowa z synem i krewni zmarłego. Adam Gryzel obejmował matkę ramieniem. Co chwilę schylał się nad nią.

Po drugiej stronie usiedli przedstawiciele władz miasta i powiatu, poseł na Sejm Andrzej Biernat, były premier Janusz Tomaszewski. Przyszły poczty sztandarowe miasta, kombatantów, szkół i organizacji.

W nabożeństwie żałobnym uczestniczyło pięciu księży z pabianickich parafii i Włocławka. Mszy św. przewodniczył ksiądz prałat Ryszard Olszewski, dziekan dekanatu pabianickiego.

- Żegnamy dziś naszego brata świętej pamięci prezydenta Pabianic Jacka Gryzla - mówił ksiądz Olszewski. - Bóg przez ostatnie trzy lata prowadził go drogą cierpienia.

Prałat opowiedział przejmującą historię o ostatnich chwilach życia Jacka Gryzla:

- O godzinie osiemnastej w sali szpitalnej chory zdjął krzyż wiszący na ścianie. Ścisnął w ręce i ucałował. Potem zasnął - mówił proboszcz.

Ksiądz prałat Jan Szuba, proboszcz parafii św. Mateusza, wspominał zmarłego. Odczytał też list wdowy do męża.

Ostatnie pożegnanie wygłosił starosta Krzysztof Habura.

- Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą - cytował księdza Jana Twardowskiego.

Na ulicy Kilińskiego utworzył się kondukt żałobny. Nad grobem przemawiali: prezydent Zbigniew Dychto, Grzegorz Krzyżanowski - pierwszy przewodniczący Rady Miejskiej, burmistrz Góry Kalwarii i prezesi Inco-Veritas z Góry Kalwarii - firmy, w której do ostatnich chwil pracował Jacek Gryzel.

Przy dźwiękach marsza żałobnego orkiestry dętej trumna spoczęła w rodzinnym grobowcu Gryzlów. Mogiłę pokryły kwiaty.


***
Jacek Gryzel zmarł 30 stycznia pół godziny po północy w warszawskim szpitalu. Długo zmagał się ze śmiertelną chorobą - rakiem kości. Miał 51 lat.

W latach 1990-1998 był wiceprezydentem i prezydentem miasta. Od 1998 do 2000 r. był starostą. Urzędował 511 dni. Potem pracował w Łódzkich Zakładach Graficznych, a ostatnio był dyrektorem Grupy Chemii Gospodarczej Inco-Veritas w Górze Kalwarii.