Koszykarz z Pabianic - Łukasz Grzegorzewski, zagra w finale mistrzostw Polski juniorów. Wychowanek PKK'99 od początku sezonu występuje w barwach ŁKS. Sukces Łukasza i jego kolegów jest ogromną niespodzianką, bo ŁKS pokonał juniorów drużyn, które grają w ekstraklasie i I lidze: Spójnię Stargard Szczeciński, Legię Warszawa i Trefla Sopot. Pabianiczanin był w trójce najskuteczniejszych. Zdobył 53 punkty.

- To jeden z naszych najzdolniejszych zawodników - chwali go Jan Jankowski, prezes PKK'99.

Grzegorzewski uczy się w II LO. W tym roku pisze maturę. Jest najbardziej zapracowanym pabianickim licealistą. Trenuje kilka godzin dziennie - po lekcjach. Do domu wraca około 23.00. Jest kapitanem juniorów i III-ligowców ŁKS, gra też w II lidze. Pojedynki na parkiecie toczy niemal w każdy weekend. Pod jego wodzą reprezentacja II LO wywalczyła niedawno wicemistrzostwo województwa.

Koszykówka to jego pasja. Zaczynał w 1994 r., gdy miał 10 lat. Wypatrzył go trener Wiesław Wincek na lekcjach w-f w SP 17.

- Już po pierwszym treningu zakochałem się w koszykówce - wspomina Łukasz.

Talent i ciężka praca szybko zaowocowały. Łukasz był czołowym zawodnikiem WABS, koszykarskiej szkółki trenera Wincka. Wygrywał konkursy wsadów w Krakowie i Łodzi. Po skończeniu podstawówki próbował się dostać do liceum sportowego w Warce. Chciał grać w tamtejszym klubie.

- Niestety miałem wtedy sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, o dwadzieścia za mało niż minimum ustalone przez trenerów Warki - wspomina.

Dziś Grzegorzewski przeskoczył 190 cm i nadal rośnie. Grając w naszym, PKK był jednym z najlepszych snajperów III ligi. Jest skoczny i zwrotny. Potrafi z szybkością błyskawicy wejść pod kosz i zdobyć punkty.

- Ale wiem, że muszę popracować nad rzutami z dystansu - przyznaje się.

Finałowy turniej mistrzostw Polski juniorów będzie okazją, by pokazać się trenerom spoza naszego regionu. Zawody z udziałem 8 najlepszych drużyn, startują 2 kwietnia w Stargardzie Szczecińskim. Grupowymi przeciwnikami ŁKS będą: Spójnia, Śląsk Wrocław i Korona Kielce.