- Mój syn był cały czas w domu - twierdzi Grażyna W., matka jednego z trzech nieletnich, którzy przed dwoma tygodniami przyznali się do zabicia chłopca z ulicy Pułaskiego.

Wykorzystał to adwokat. Chce, by Przemysława S. zwolniono z aresztu tymczasowego. Adwokat złożył w Sądzie Okręgowym zażalenie na areszt.

Przemysław S. jako jedyny z podejrzanych nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zabiciem 13-letniego Damiana. Ale tuż po zatrzymaniu mówił co innego.

Przypominamy: 2 stycznia o godz. 22.00 na ul. Pułaskiego 14 Damian wyszedł z psem na spacer. W bramie kamienicy spotkał 16-letniego Krzysztofa K., 16-letniego Michała P. i 17-letniego Przemysława S. Według policji, to oni powalili Damiana na ziemię, związali mu ręce i nogi, założyli pętlę na szyję. Związanego zostawili na podwórku i spokojnie odeszli. Godzinę później matka znalazła Damiana. Chłopiec już nie żył.

Policja szybko wykryła podejrzanych o morderstwo. Podczas przesłuchania wszyscy przyznali się do winy. Grozi im kara do 25 lat pozbawienia wolności.