ad

W czwartek po godz. 10.00 trzy wozy strażackie, radiowóz policji, karetka pogotowia pognały na ulicę Bracką. Było podejrzenie, że pomocy może potrzebować lokatorka z pierwszego piętra bloku PSM.
Pogotowie posłał na Bracką pracownik jednego z banków, który rozmawiał z kobietą przez telefon. W pewnym momencie przestała odpowiadać na jego pytania. Mężczyzna nie mógł dodzwonić się do niej ponownie. Pomyślał, że coś się  stało i powiadomił pogotowie. Dyżurny pogotowia poinformował o wezwaniu strażaków i policjantów.
- Okazało się, że pani nie chciała już kontynuować rozmowy i odłożyła słuchawkę – opowiada ratownik.– Nie odpowiadała na kolejne dzwonki. 
Kobiecie nic nie dolega.