Pan Marek, kierowca autobusu linii nr 7, w poniedziałek był świadkiem brutalnego pobicia. Dwóch bandytów na przystanku autobusowym przy skrzyżowaniu ulic Grota-Roweckiego i Bugaj zaatakowało chłopaka.

- Okładali go pięściami, kopali - relacjonował mężczyzna. - Nie mogłem na to patrzeć. Chłopak próbował się podnieść, ale nie mógł, tak go bili.

Kierowca zachował zimną krew. Najpierw zaczął trąbić, ale to nie podziałało.

- Zatrzymałem się na przystanku i wysiadłem do nich - opowiada.

Pan Marek odgonił oprawców. Pobitego chłopaka zabrał do autobusu.

- Byli młodzi. Jeden zaczął krzyczeć do mnie, że zaraz wyciągnie nóż - opowiada kierowca. - Powiedziałem, że jak taki jest twardy, to żeby wsiadł ze mną do autobusu, ale nie chciał.

Uratowany chłopak wysiadł na następnym przystanku. Podziękował kierowcy za pomoc.

We wtorek oficjalnie podziękowali mu także wiceprezydent Grzegorz Mackiewicz, inżynier miasta Andrzej Różański i kierownictwo MZK.

- Nie ma co ze mnie robić bohatera. Nic nadzwyczajnego nie zrobiłem. Chyba każdy powinien tak postąpić na moim miejscu - mówił, odbierając gratulacje.

Za wzorową postawę obywatelską dostał też drobny prezent. 

Co dalej z oprawcami? Pracownicy MZK będą sprawdzać nagrania z monitoringu autobusu. Być może udało się zarejestrować zdarzenie.