Mierząca zaledwie 700 metrów uliczka wygląda jakby jeździły po niej czołgi. I to niemal na całym odcinku. Przy sklepach Biedronka, Pamso i aptece płyty pokruszyły się zupełnie. Może władza nie widzi, ile osób chodzi tym chodnikiem, bo władza jeździ samochodami. To jedyna droga, by dostać się do kościoła Miłosierdzia Bożego, do SP 3, do przedszkola miejskiego, do Administracji PSM nr 4, do banku i do trzech aptek w okolicy. O rozjeżdżonych przez samochody chodniku przy Biedronce nie wspominając. Potem jest przejście przez Waltera-Jankego. Chodnik od Biedronki do Jankego (2-3 metry) przypomina mały tor przeszkód, zwłaszcza dla osób starszych. Tutaj swój ślad zostawiły duże auta ciężarowe, które próbują podjechać do Biedronki z towarem.

 

Ku radości pieszych w zeszłym tygodniu pojawił się pan, który zajął się naprawą chodnika na odcinku od Jankego do Siennej (strona zachodnia). Pan robił co mógł, a mógł chyba niewiele. Bo po wyjęciu starych płyt, podsypał troszkę piasku i położył je w tym samym miejscu. Efekt? Obniżenie chodnika zmalało z 5 do 1 centymetra. Nadal jest nierówny, nadal jest brzydki. Ale ktoś może sobie odhaczyć w grafiku "wykonane". Dlaczego tej naprawy nie dało się wykonać w suche lato, tylko w deszczowym przełomie listopada i grudnia?

Może trzeba pracowników Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej wysłać na szkolenie do spółdzielni mieszkaniowej. Położone przez PSM chodniki na Wajsówny i przy blokach są idealnie równe i bezpieczne dla pieszych.

O pokruszonym asfalcie od 20 Stycznia do Jankego nie ma co nawet wspominać.