Przy kilkunastostopniowych mrozach pabianiczanie pokazują, że los innych nie jest im obojętny. Telefonują na dyżurki służb miejskich, wskazując, gdzie przebywają bezdomne osoby i zwierzęta.

W sobotę o 10.23 mieszkanka Pabianic zwróciła uwagę na przywiązanego od dłuższego czasu psa przy sklepie z kurczakami na Bugaju. Na szczęście, właścicielka psa w końcu się znalazła i zabrała zmarzniętego psiaka.

Ok. godz. 13.00 do zgłaszającej przypałętał się jasnoszary pies podobny do labradora. Zwierzak został przewieziony do schroniska. Bezpański czworonóg błąkał się też po 3 Maja, ale zanim przyjechał hycel, pies uciekł.

Zgłoszeń dotyczących bezdomnych osób było jeszcze więcej. W przypadku kilku z nich we wskazanych miejscach nie znaleziono bezdomnych (m.in. w pustostanie na Dąbrowskiego), kilku innych przewieziono do schroniska Brata Alberta przy Kościuszki (m.in. z Kościuszki czy Łaskiej 82).

- Podczas kontroli ul. Widzewskiej patrol na terenie działki Urzędu Miejskiego, w miejscu zarośniętym krzakami, zauważył namiot – pawilon, a w nim - śpiącego mężczyznę – opowiada dyżurny Straży Miejskiej. – Pan został przewieziony do swojego brata.

Policja i SM sprawdzają pustostany i kontrolują ulice w poszukiwaniu bezdomnych. 

- Przy takich temperaturach trzeba tych rzeczy doglądać – dodaje strażnik.