ad

Ta interwencja Straży Miejskiej miała miejsce w poniedziałek, 12 marca po godz. 18.00. Dyżurujący strażnik, st. insp. Sławomir Brzeszkiewicz odebrał telefon z prośbą o pomoc. Zdzisław Marciniak, który codziennie jeździ na cmentarz na grób żony, zakopał się w głębokiej dziurze na ul. Żabiej.

 –  Dobrze, że zapiąłem pasy, bo wyleciałbym przez przednią szybę! – mówi nie bez emocji kierowca.

Po telefonie pana Zdzisława po paru minutach pojawili się z odsieczą strażnicy: st. insp. Tomasz Wanat i st. insp. Krzysztof Szubert.

 –  Strażnicy wzięli z komendy linkę holowniczą, którą mamy na stanie i  –  nie bez trudu – wyciągnęli samochód z dziury – relacjonuje dyżurny strażnik.

Wzruszony kierowca podziękował serdecznie funkcjonariuszom.

 "Musimy sobie pomagać. Nie jesteśmy tylko od karania"  –  usłyszałem w odpowiedzi  –  mówi pan Zdzisław.

 –  Staramy się zawsze pomagać. Jak tylko mamy możliwość [wolny patrol  –  przyp red.], to sprawnie reagujemy na problemy mieszkańców  –  dodaje dyżurny.