Pabianicki hycel pracuje 24 godziny na dobę. Każdego miesiąca łapie około 20 porzuconych psów. W 90 procentach jego akcje kończą się sukcesem. Nocami odbiera telefony od policjantów.

 - Dzwonią do mnie, bo nie mają sumienia zostawić na pastwę losu psiaka, którego właściciel umarł, albo został przewieziony do izby zatrzymań – opowiada.
To odpowiedzialna, wymagająca odpowiednich przeszkoleń praca.
- Oprócz wszelkich dokumentów uprawniających do łapania psów, między innymi pozwolenia od powiatowego lekarza weterynarii, mam specjalistyczny sprzęt – klatki do przewozu psów i samochód – dodaje.

więcej o pracy jedynego łapacza psów w Pabianicach piszemy w Życiu Pabianic, które jest już w kioskach