Spod ręki Adama „Kruka” Wirskiego wyszedł gigantyczny mural szeroki na 6 metrów, a wysoki na 15. Jest niewątpliwie dekoracją tej części miasta. Powstał na szczycie kamienicy przy zbiegu Warszawskiej i Szewskiej. Prace trwały dwa tygodnie.
 
- 12 dni spędziłem na rusztowaniu - przyznaje "Kruk". - Do powstania muralu wykorzystałem zdjęcia ze zdobycia przez Polaków klasztoru na Monte Cassino. 
 
Już znikają rusztowania i wyłania się postać niedźwiedzia Wojtka i sylwetki żołnierzy, którzy wyparli Niemców z Monte Cassino. Była to największa bitwa w Europie II wojny światowej.
 
Niedźwiedź Wojtek miał stopień kaprala i służył w wojsku. Z żołnierzami 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2. Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa przeszedł szlak bojowy z Afryki pod Monte Cassino. Z liżącymi rany żołnierzami został przetransportowany do Szkocji. Tutaj doczekał końca wojny. Zamiast wolności, został zamknięty w ZOO w Edynburgu. Zmarł w 1963 roku.
 
- Po zdjęciu rusztowań jeszcze na podnośniku będę kończył pracę – przyznaje. - Sądzę, że oglądać skończony mural będzie można od środy. 
 
Warto zajrzeć w oczy kaprala Wojtka. Co w nich widać?
 
- Pierwsze naloty bombowców aliantów na klasztor stojący na szczycie Monte Cassino, który był zajęty przez Niemców - mówi "Kruk".
 
Cytaty na ścianie pochodzą z utworu Mariki "Piosenka o Wojtku".