ad


Gdy po raz pierwszy przeciągnął smyczkiem po strunach, wśród słuchaczy zapadła kompletna cisza. Po wnętrzu kościoła rozszedł się doskonale czysty i wibrujący, przepiękny dźwięk. Tak grają tylko najwybitniejsi skrzypkowie na świecie, a autor wspomnianego dźwięku do nich należy.
Piotr Pławner, bo to o nim mowa, przyjechał do Pabianic na zaproszenie Towarzystwa Muzycznego im. Karola Nicze. Wraz z orkiestrą szkoły muzycznej I i II stopnia zagrał 14 października w kościele św. Mateusza.
W koncercie skrzypcowym d-moll Henryka Wieniawskiego towarzyszył mu między innymi 11-letni Robert Łaguniak, tegoroczny stypendysta Rady Miejskiej.
Chłopiec gra na skrzypcach od 6 lat. Zaczynał w Przedszkolu Miejskim nr 12 pod okiem pani Małgorzaty Karwat. To również ona uczyła Roberta grać na skrzypcach przez pierwsze trzy lata szkoły muzycznej. Teraz pieczę nad chłopcem sprawuje Rafał Rydyger.
Dlaczego wybrał akurat skrzypce?
- Kocham ten instrument – wyjaśnia. – Jest jednym z najładniej brzmiących na świecie.
Robert – oprócz muzyki klasycznej – słucha też jazzu, bluesa i muzyki filmowej. Z kompozytorów najbardziej ceni sobie Bacha, a jego ulubionym skrzypkiem jest Nigel Kennedy.
- Ćwiczę codziennie po dwie, trzy godziny, a na corocznym wakacyjnym kursie w Niemczech, nawet po 8 godzin dziennie – informuje 11-latek.
Młody skrzypek chciałby w przyszłości koncertować i nagrywać płyty oraz uczyć w akademii muzycznej.
Do koncertu z Pławnerem przygotowywał się wraz z orkiestrą szkoły muzycznej pół roku.
- Było warto – podsumował Robert.
Na wtorkowy występ przybyło bardzo wielu miłośników muzyki klasycznej. Niemal wszystkie miejsca siedzące były zajęte.
- Dziękuję panu Pławnerowi, że pomimo choroby, przyjechał zagrać w naszym mieście – powiedziała na wstępie wiceprezes Towarzystwa Muzycznego i dyrektorka szkoły muzycznej, Celina Zamuszko.
Później przypomniała zebranym biografię genialnego skrzypka.
- Piotr Pławner wygrywał wszystkie możliwe konkursy, jakie były przewidziane dla uczniów szkół muzycznych – opowiadała. – Wszystkie płyty, jakie nagrał w Polsce, nominowane były do nagrody Fryderyka.
Zamuszko wprowadziła też słuchaczy w historię utworów, jakie zostały wykonane na koncercie. Dowiedzieć się można było, że symfonia Schuberta „Niedokończona”, składająca się tylko z dwóch części (symfonie liczą zazwyczaj cztery części), została przez kompozytora niedokończona celowo.
- Gdyby zagrano ją za życia Schuberta, opływałby w dostatki, a tak – całe życie był biedny – dodała dyrektorka.
Koncert skrzypcowy d-moll Wieniawskiego długo musiał czekać na uznanie. Dziś jest najczęściej nagrywanym i wykonywanym koncertem tego wirtuoza.
Członkowie orkiestry pabianickiej szkoły muzycznej przez półtorej godziny występu dawali z siebie wszystko.
Szczególnie widoczny był popis Roberta Łaguniaka, który gra bardzo ekspresyjnie, całym swoim ciałem. Wydaje się, że on i skrzypce stanowią jedność.
A jak grał Pławner? Dobitnie zaakcentowała to jedna z młodych słuchaczek koncertu.
- Pławner gra tak, że chciałoby się być jego skrzypcami – podsumowała występ.