Od 2 stycznia jest dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury. W placówce szykują się spore zmiany. Przez ostatnich kilka lat była szefową Gminnego Domu Kultury z Biblioteką w Ksawerowie. O zmianach w MOK Maria Wrzos-Meus mówi Życiu Pabianic. W grudniu 2016 roku zakończyła się 5-letnia kadencja Joanny Papugi-Rakowskiej, dotychczasowej dyrektor ośrodka kultury przy ulicy Kościuszki 14. W konkursie ogłoszonym na to stanowisko przez Urząd Miejski wzięło udział sześć osób. Dwie, w tym Maria Meus, spełniły wymogi formalne i stanęły przed komisją. Po wysłuchaniu pomysłów kandydatów na prowadzenie placówki komisja zdecydowała o wyborze.

Czym ją Pani do siebie przekonała?

- Trzeba by o to zapytać członków komisji [śmiech]. Widocznie spodobała się im moja autorska koncepcja rozwoju Miejskiego Ośrodka Kultury, który chciałabym poprowadzić metodą projektów w sposób nowatorski.

?

- Podejście do upowszechniania kultury w dzisiejszych czasach bardzo się zmieniło. Przed laty dom kultury był miejscem, dla utalentowanych. Dziś ma być miejscem dla każdego – od niemowlaka do seniora. Ma niczego nie narzucać, lecz odpowiadać na potrzeby mieszkańców.

Chcę organizować akcje i happeningi poza budynkiem MOK-u i zachęcać w ten sposób mieszkańców, by sami tworzyli lokalną kulturę. Bo jeśli samodzielnie będą coś tworzyć, chętniej też będą w tym uczestniczyć.

Ta metoda sprawdziła się w Ksawerowie?

- Jak najbardziej. Ksawerowski dom kultury powstał dla mieszkańców i… z nimi. To oni brali czynny udział w tworzeniu oferty placówki. Często sami podsuwali ciekawe pomysły i mówili, czego potrzebują. Tak powstała np. Akademia Pełni Życia, sekcja rękodzielnicza, język angielski czy taniec towarzyski.

Skoro w domu kultury za miedzą było tak dobrze, dlaczego Pani zrezygnowała?

- Jest to nowe wyzwanie, a ja lubię wyzwania i pracę twórczą. Znam pabianicki MOK – jako licealistka i studentka chodziłam tutaj na zajęcia teatralne i muzyczne. Wiem, że to miejsce ma potencjał.

Poza tym moja wizja prowadzenia Gminnego Domu Kultury nie była spójna z wizją pana wójta i radnych.

W jaki sposób będzie Pani próbowała przekonać pabianiczan, by przychodzili do placówki?

- Przede wszystkim sprawdzę, czego od nas oczekują.

Przed przystąpieniem do konkursu przeprowadziłam uliczną ankietę – pytałam mieszkańców, czy odwiedzają dom kultury i dlaczego. Przepytałam 146 osób. Mogę je podzielić na 3 grupy: takie, którzy w ośrodku nie były i nie przyjdą, „bo nie”; takie, które nie były, ale chętnie przyjdą, jeśli pojawi się interesująca dla nich oferta; oraz na takie, których dzieci uczęszczają tam na zajęcia lub będą uczestniczyć.

Ankieta wykazała na przykład, że ludzie chcieliby, by MOK organizował zajęcia weekendowe, wyjazdy do teatrów oraz by poziom zajęć artystycznych dla dzieci był na tyle wysoki, żeby rodzice nie musieli wozić ich do Łodzi.

Taką ankietę „kulturalnych potrzeb” mieszkańców będę chciała przeprowadzić na o wiele większą skalę. Jeśli pabianiczanie będą mieli życzenie porozmawiać w MOK-u o książkach, pograć w szachy, czy poczytać gazetę – proszę bardzo. Dom kultury ma być dla wszystkich.

Plany planami, ale czy konkretne pomysły już są?

- Dopracowany w szczegółach mam już projekt zajęć dla matek z małymi dziećmi. Panie będą mogły wspólnie się spotkać, porozmawiać, napić herbaty, posłuchać muzyki, powymieniać się doświadczeniami, itp. Sprawdzony mam też projekt międzypokoleniowy – od Przedszkola do Seniora – w którym młodzi i starsi uczą się od siebie nawzajem, by lepiej się rozumieć i zintegrować.

Chcę również stworzyć galerię miejską – miejsce, gdzie lokalni twórcy będą prezentować i promować swoje prace, telewizyjną redakcję młodzieżową i dziecięcą oraz kabaret.

Marzę, by powstało przedszkole artystyczne, w którym będzie można sprawdzić talenty dzieci i je rozwijać.

Życzę też sobie, żeby MOK współpracował z innymi placówkami kulturalnymi w Pabianicach, np. biblioteką czy muzeum.

Skąd na to wszystko pieniądze?

- Urząd Miejski przekazuje dotację na działalność kulturalną, ale będziemy się o nie starać także

Ze środków zewnętrznych: grantów unijnych lub rządowych. Każdego roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłasza konkursy na infrastrukturę domów kultury i edukację kulturalną.

Gdyby udało nam się taki konkurs wygrać, wspomógłby remont MOK-u tak, aby budynek przyciągał mieszkańców nie tylko ofertą, ale i wizualnie.

Koniecznie i natychmiastowe jest też dostosowanie placówki do osób niepełnosprawnych.

Planuje Pani zmiany kadrowe w ośrodku?

- Będę się przyglądać pracy dotychczasowych pracowników, muszę poznać ich potencjał i kreatywność, ale nie chcę robić zmian na siłę. Nie chciałabym zmieniać tego, co dobrze funkcjonuje. Czy będą zwolnienia? Za wcześnie by o tym mówić.

Na pewno będę chciała zatrudnić swojego zastępcę. Ta osoba będzie mi pomagać, bo w domu kultury pracuje się od rana do wieczora.

 

-----------------

Pabianiczanka Maria Wrzos-Meus przez ostatnie cztery i pół roku kierowała Gminnym Domem Kultury z Biblioteką w Ksawerowie. Była pierwszym dyrektorem tej placówki. Ukończyła Uniwersytet Łódzki (Wydział Biologii i Nauk o Ziemi), podyplomowe studia z zarządzania i marketingu na UŁ oraz zarządzanie oświatą w Centrum Kształcenia Kadr w Bydgoszczy. Ma też m.in. tytuł certyfikowanego konsultanta ds. planowania strategii rozwoju instytucji kultury, animatora i menadżera kultury. Jest słuchaczką podyplomowych studiów menadżerów kultury w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, w Kolegium Gospodarki Światowej.

Prywatnie mama dwóch córek i babcia półrocznej wnuczki.

Jej zainteresowania to muzyka polska, wokalistyka, teatr, filozofia życia, „siwa rewolucja” i rozwój artystyczny młodych ludzi.