ad

- „Fabryka”, a może „Pawelana”? Jeszcze nie wiem jak je nazwać – waha się Andrzej Furman, który kupił trzy hektary w centrum miasta i chce je zagospodarować. To place po byłym Pamoteksie.
Życie Pabianic zdobyło plany zabudowy działek między ulicami Zamkową, Lipową i Grobelną. Jest ich kilka. Pracowały nad tym trzy biura projektowe oraz studenci wydziału architektury Politechniki Łódzkiej. W żadnym planie nie ma strzelistego komina Pamoteksu. 140-metrowy kolos zniknie w przyszłym roku. Będzie zgruzowany. Dlaczego? Bo pomysł, by przerobić komin na restaurację z tarasem widokowym skończyłby się naruszeniem konstrukcji i katastrofą budowlaną.
- Wykorzystam najlepszy projekt – obiecuje Andrzej Furman. – Najpierw jednak plany powinni zobaczyć mieszkańcy naszego miasta i władze. Chcę poznać opinie pabianiczan. To oni będą korzystać z nowych obiektów.
Wiadomo już, że stanie tu hotel, sala widowiskowa, pasaże handlowo-usługowe. Będą też rozległe parkingi. Do centrum ma się wchodzić z ulicy Grobelnej. Tu będzie pabianicki deptak, wiodący do pasaży handlowych.
- Centrum musi na siebie zarabiać. Dlatego już prowadzimy rozmowy z tymi, którzy mogą wynająć obiekty - dodaje Furman.
W budynku upadłej Pawelany ma być hotel z zewnętrznymi oszklonymi windami. Goście hotelowi z okien wynajętych pokoi ujrzą rzekę.
- Oczyścimy koryto i brzegi Dobrzynki - dodaje Furman.
Pomostem wiszącym nad ulicą Lipową będzie można przejść Z hotelu na dach sąsiedniego budynku. W planach architektów jest tu kort tenisowy i pływalnia - pod szklaną kopułą.

(więcej na ten temat – we wtorkowym "Życiu Pabianic” z biedronką)