ad
W połowie września Krzysztof Jarzębski planuje kolejną wyprawę. Tym razem jego zmagania będą trwały 24 godziny. W tym czasie sportowiec przejedzie 270 kilometrów na rowerze ręcznym, 40 kilometrów przepłynie kajakiem i taki sam dystans pokona na zwykłym wózku inwalidzkim. 
 
Pan Krzysztof wyruszy z Pabianic 14 września. W pierwszym etapie przejedzie 70 km na handbike'u, czyli specjalistycznym rowerze napędzanym siłą rąk. Dojedzie do zalewu Jeziorsko. Tam przesiądzie się na kajak, którym przepłynie 40 kilometrów. Dotrze do Warty. Tam przejdzie na wózek inwalidzki, którym pokona kolejne 40 kilometrów.
 
- Pierwszy raz podejmę się takiego wyzwania - opowiada Jarzębski. - Chcę pokazać, że na zwykłym wózku inwalidzkim też można pokonać maraton. 
 
Ostatni odcinek Jarzębski pokona na rowerze. To blisko 200 kilometrów. Będzie kierował się do Piotrkowa Trybunalskiego przez Sieradz, Wieluń i Bełchatów. Do Pabianic wróci 15 września. Ok. godz. 10.00 ma dojechać do Urzędu Miejskiego. 
 
W ubiegłym roku sportowiec przejechał w ciągu doby 500 kilometrów. Ten dystans pokonał jednak tylko na rowerze.  
 
- Tym razem obawiam się o czas. Najbardziej boję się etapu na wózku, bo tam będzie ograniczało mnie przyspieszenie. Szybciej, niż 7 km/h nie da się pojechać - tłumaczy. 
 
Sportowiec już zaczął treningi. Specjalnie dla niego codziennie na Lewitynie jest wystawiany kajak. Pływa blisko 2 godziny.
 
- Stosuję odpowiednie obciążniki na ręce, bo wiadomo, że mięśnie będą zmęczone po pierwszym etapie - dodaje. - Ćwiczę ponad normę
 
Pan Krzysztof zapowiada, że wyruszy w trasę bez względu na pogodę.