Dzieci przyszły dziś na Lewityn i próbowały jeździć na łyżwach po cieniutkim lodzie. Przerażeni spacerowicze (dorośli) wezwali Straż Miejską.

- Do tragedii tu dojdzie! Nikt tych dzieci nie pilnuje. Rodzice nawet nie wiedzą, że o mały włos by im się dzieci potopiły - denerwuje się starszy mężczyzna, który przechadza się po Lewitynie.

Straż Miejska przegoniła dzieci, a pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji odgrodzili wejście na lód taśmą policyjną. Zawiesili też tabliczki zakazujące jazdy na łyżwach i wchodzenia na lód.

- I tak tu wrócimy, jak sobie pójdą - odgraża się 14-latek.

Na kruchym lodzie około godziny 15.00 jeździło dziesięcioro dzieci. Kilka nieodpowiedzialnych mam pozwoliło paroletnim malcom ślizgać się nawet 5 metrów od brzegu.

- Na litość boską, czy ci ludzie nie mają rozumu?! - mówi pracownik ośrodka sportu. - Przecież ten lód może się zarwać w każdej chwili. Jest cieniutki jak papier.