- Mamy liczne zapiski o istnieniu tej osady. Wielu moich kolegów szukało jej śladów od wielu lat, ale bezskutecznie - mówi Lewandowski. - Udało się to mnie i mojemu wspólnikowi Piotrowi Zawilskiemu.

Od września archeolodzy prowadzą prace badawcze na trasie przyszłej autostrady. Kopiąc w okolicach Szczawina Lewandowski znalazł pozostałości osady mieszkalnej: drewniane pale, na których wznosiły się dachy kurnych chat, paleniska, resztki ceramiki, a także miejsca wydobywania i produkcji żelaza.

- Odkryliśmy pięć bardzo dużych kurnych chat. Każda ma 6 metrów długości i 3 metry szerokości. Ciągną się na 2 km - tłumaczy.

Z lotu ptaka chaty wyglądały jak odwrócone do góry dnem łodzie. Ich konstrukcję stanowiły drewniane pale, które obkładano trzciną. W jednej z nich znaleźli szkielet psa.

- Z jakich czasów pochodzi, pokażą badania - mówi Lewandowski. - Zoolodzy mogą rozpoznać rasę psa i stwierdzić, kiedy jej przedstawiciele żyli na naszych terenach.

Wiadomo już dziś, że osada pochodzi z okresu rzymskiego (I-V wiek n.e.). Ludzie mieszkali tu także w czasach wczesnego średniowiecza (VII-VIII wiek n.e.). Trudnili się wydobywaniem rudy darniowej i jej przetapianiem.

- Robili to w tak zwanych piecach kopułowych z "lisim ogonem" - opowiada odkrywca. - Ich ślady także znaleźliśmy.
Do pieca zbudowanego z kamieni, piasku i gliny w kształcie kopuły (stąd nazwa) ładowano rudę darniową i drewno, które podpalano. Roztopione żelazo wypływało "lisim ogonem" - rynną w kształcie ogona tego zwierzęcia.