Zaledwie 50.000 złotych zebrali pabianiccy wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To dwa razy mniej niż w ubiegłym roku i niemal czterokrotnie mniej niż dwa lata temu.

Orkiestra zaczęła grać już w piątek. W domach kultury koncertowały młode kapele rockowe. W sobotę na deskach sceny Miejskiego Ośrodka Kultury zagrały muzyczne tuzy Pabianic: Blue Haze, Coffe Schop, Zgiełk, Tipsy Drivers. Na godzinę 19.00 przygotowano licytację złotego serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety, serduszka nie zlicytowano, bo na imprezę nie przyszedł żaden z ponad 30 zaproszonych biznesmenów.

- Nie pojawili się też prezydent i starosta. Do nich mamy największy żal - mówi Radosław Kozłowski, szef sztabu WOŚP w Pabianicach.

Organizatorzy zmuszeni byli przenieść licytację serduszka na niedzielę (szczegóły licytacji na stronie 24).

W niedzielę po ulicach naszego miasta krążyło ponad 100 wolontariuszy. "Grać" zaczęliśmy o godz. 16.00 na Starym Rynku. I tu nie obyło się bez zgrzytów. Zawiodły służby miejskie, które miały odśnieżyć plac. Zamiast tego posypały zaspy solą i musieliśmy brodzić w głębokiej, lepkiej brei.

Na scenie wystąpili: zespół szantowy z hufca ZHP, Daniela, Dominika Rydz, Wiesław Górecki i grupa Wizzard. Licytowano orkiestrowe gadżety: koszulkę (200 zł), kubek (50 zł), komplet wybitych na tę okazję monet (250 zł).

Strażacy pod dowództwem Jurka Kulickiego urządzili amerykańską kolejkę. Za pieniądze wrzucane do puszek można było zjechać z dachu Fabiana.


Dlaczego tak mało daliśmy na Orkiestrę Owsiaka:


RADOSŁAW KOZŁOWSKI - szef pabianickiego sztabu WOŚP:

- Ludzie mają coraz mniej pieniędzy. Tak wynika z rozmów, jakie nasi wolontariusze prowadzili z pabianiczanami. Inna sprawa, że odstraszyła nas pogoda. Kluczowy wpływ na wysokość kwoty miało odwołanie licytacji złotego serduszka. Zanieśliśmy zaproszenia kilkudziesięciu biznesmenom. Żaden na licytację nie przyszedł.

ZBIGNIEW ZAJĄCZKOWSKI - zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Pabianicach:

- Ogromne znaczenie ma sytuacja ekonomiczna pabianiczan. Ludzie mają kłopoty z regulowaniem opłat, podatków. Najczęstsze uzasadnienia, jakie słyszymy z ust przedsiębiorców to mały zbyt i brak kontrahentów. A co ma powiedzieć emeryt, który może i chce wrzucić do puszki na dzieciaki, ale słyszy że Ministerstwo Zdrowia zamiast wyposażenia dla szpitali, kupuje limuzyny.

JAROSŁAW CZERWIŃSKI - pracownik prywatnej firmy:

- Ja popieram ideę Owsiaka, ale nóż w kieszeni mi się otwiera, gdy zdam sobie sprawę, że ten człowiek wyręcza urzędników państwowych. Mogą kupować limuzyny, bo wiedzą, że na sprzęt dla szpitali da im Orkiestra. Z drugiej strony przeraża mnie poziom pabianickiej imprezy. Lepsze kapele na scenie przyciągnęłyby więcej osób.

KAROL SUCHOCKI - prezes Klubu Inicjatyw Gospodarczych:

- To, że biznesmeni z Pabianic nie przyszli na licytację serduszka nie było efektem zmowy. W poprzednich latach na licytacjach w pubie Remiza zbieraliśmy po około 100.000 złotych. Ale przygotowanie tych imprez wymagało sporo zachodu, pracy, rozmów. W tym roku organizatorzy ograniczyli się do rozesłania zaproszeń. Tak nie można. Zebrana kwota mnie specjalnie nie dziwi, bo nasze miasto strasznie zubożało. Poza tym Pabianice zawsze zbierały najwięcej w województwie, nie słyszałem jednak, by choć część tych pieniędzy wróciła do nas w postaci sprzętu medycznego.