ad

"Piotruś i wilk" walczył o nagrodę z filmami "Even Pigeons Go To Heaven" ("Meme Les Pigeons Vont au Paradis"), "Moya lyubov", "I Met the Walrus" i "Madame Tutli-Putli". To nowa animowana wersja klasycznego utworu Sergiusza Prokofiewa, w reżyserii Brytyjki Suzie Templeton.
Przez prawie rok w łódzkim studiu Semafor Suzie Templeton kierowała stuosobową ekipą plastyków i scenografów, w której były trzy pabianiczanki.
Dziełem rzeźbiarki Ewy Maliszewskiej są głowy głównych postaci: Piotrusia, dziadka, cyrkowca, łobuziaka, tłuściocha, wilka i wrony. A także 8 postaci drugoplanowych.
Ubranie lalek było zadaniem drugiej pabianiczanki - charakteryzatorki Sylwii Nowak. Włosy i futro nakładała pęsetą, warstwa po warstwie. Ubranka i buty szyła.
Film kręcono na ośmiu planach jednocześnie. Najważniejsze było, aby lalki poruszały się tak jak ludzie i zwierzęta. Nad tym pracowała trzecia pabianiczanka - animatorka Anna Wojtania.
Trwający pół godziny film zrealizowany został w klasycznej technice animacji lalkowej. W Polsce obraz dofinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej. Była to największa od lat koprodukcja w polskiej animacji - budżet filmu wynosił 5 mln dol. z czego w Polsce wydanych zostało ok. 3 mln złotych. 

Więcej o pracy pabianiczanek przy oscarowym filmie:
http://www.zyciepabianic.pl/article/show/articleid/3830