O tej wyprawie marzył od czterdziestu lat. Ma wyruszyć w listopadzie. Do podróży przygotowuje się już od kilku miesięcy. Chce popłynąć szlakiem Leonida Teligi, pierwszego polskiego samotnego żeglarza, który opłynął świat. Jego jacht jest bardzo podobny do tego, na którym pływał Teliga. Ma 8 metrów, jest drewniany i nazywa się Tiggy.

- To łódka z duszą. Stara, ale bliska memu sercu. Ma już pięćdziesiąt pięć lat – mówi.

Teliga opłynął świat w półtora roku. Andrzej Placek nie podaje terminu powrotu. Rejs chce podzielić na etapy.

- Chciałbym popłynąć przez Morze Karaibskie, Panamę i Pacyfik – mówi. - Dokładnie tak jak mój mistrz.

W podróż żeglarz zabiera dwa koty: Pusię i Tosię. Czworonogi mają przygotowane dokumenty i kamizelki ratunkowe. 

Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu Życia Pabianic