W czwartek o godzinie 23.55 Jan W. (lat 48) nie zatrzymał się do policyjnej kontroli na ul. Zamkowej. Zgasił światła opla astry, którym jechał. Uciekał ulicą Zamkową do Kilińskiego, skręcił w Moniuszki i Łąkową. Radiowóz popędził za nim. Dwóch policjantów zaryzykowało i pojechało furgonetką ulicą Narutowicza do Zamkowej. Tutaj przed bankiem PKO zablokowali drogę Cyganowi. Jan W. chciał rozjechać policjanta, który próbował go zatrzymać. Na szczęście policjant odskoczył. Blokujący drogę radiowóz został porysowany.

Cygan uciekł Zamkową. Wtedy z Narutowicza nadjechał drugi policyjny samochód. Tym nieoznakowanym autem jechali „kryminalni". Od razu ruszyli w pościg. Na wysokości Hypernovej próbowali zatrzymać Cygana, machając mu przez okno lizakiem. Zamiast stanąć, uciekinier wcisnął dach do dechy. Wtedy policjanci raz strzeli w powietrze. Drugim strzałem próbowali trafić w opony. Nie trafili.

Cygan uciekał. Gdy próbował skręcić w Wyszyńskiego, padły kolejne trzy strzały. Policjant trafił w tylne światło auta. Kula przebiła bak i rykoszetem zahaczyła o prawy chlapacz. Chwilkę później radiowóz zajechał drogę Cyganowi i zmusił uciekiniera, by skręcił w Żeromskiego.

Dochodziła godzina pierwsza, gdy ściganego dopadli vis–á–vis komendy policji. Policjanci zatrzymał się dopiero wtedy, gdy z przeciwka nadjechał trzeci radiowóz.

– Prokurator zakwalifikował staranowanie policjanta jako czynną napaść. Sprawcy grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności – mówi aspirant sztabowy Zdzisław Czestkowski.

Jan W. mieszka w Pabianicach. Żeby mógł wyjść z aresztu, rodzina wpłaciła w piątek 8.000 zł kaucji. Cygan straci też prawo jazdy. Miał ponad 0,33 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.