Orkiestra dęta z Dobronia i parada zabytkowych samochodów otwierały odcinek S8 ze Rzgowa do Róży. Było to 18 kwietnia 2014 roku. W listopadzie 2014 roku pojechaliśmy S8 już dalej, bo aż do Sieradza. Wtedy droga była jeszcze mało uczęszczana. Dziś, gdy jest wygodnym dojazdem do Wrocławia i do autostrady A1 w Rzgowie,  mamy tutaj spory ruch samochodów.
 
- Ale nikt nie poświęcił wiaduktu nad Grabią w Baryczy – mówi mieszkanka Baryczy. - Tutaj podczas budowy S8 robotnik spadł z rusztowania i się zabił. Pewnie dlatego ten odcinek jest taki pechowy.
 
Tydzień temu, w piątek 9 września zginął 38-letni kierowca audi A4. Była godz. 17.40. Jechał z Sieradza. Nie zauważył zaparkowanego na pasie awaryjnym tira. Na 208. kilometrze kierowca ciężarówki zatrzymał się na poboczu, bo miał awarię. Audi wbiło się mu pod naczepę.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mieszkaniec Sieradza na prostym odcinku drogi utracił panowanie nad pojazdem. Samochód zjechał na pobocze, uderzył w barierkę energochłonną, a następnie wjechał w tył stojącego na pasie awaryjnym samochodu ciężarowego MAN z naczepą. W wyniku wypadku kierowca audi poniósł śmierć na miejscu. Tir stał na pasie awaryjnym z powodu awarii ogumienia i był oznakowany dwoma trójkątami ostrzegawczymi ustawionymi co około 100 m.
 
10 kwietnia 2016, godz. 23.50 – zderzenie osobówki z tirem. 7 osób rannych. Strażacy wyciągali uwięzione w busie Ukrainki. Do wypadku doszło na wysokości miejscowości Barycz za 206. kilometrem S8. Około godziny 23.45 jadący w stronę Wrocławia bus z pasażerami nagle zahamował. Jadący za nim ciężarowy mercedes wjechał w tył busa, którym podróżowali obywatele Ukrainy.
11 marca 2016, godz. 7.30 – do pechowego zahaczenia o zaparkowanego tira doszło na S8, na 207. kilometrze w kierunku do Wrocławia. Jeden tir przewoził artykuły budowlane, a drugi paszę. Z tego drugiego samochodu wysypała się zawartość. Strażacy zmiatali paszę, więc ruch samochodów był utrudniony. Rannych nie było.
10 marca 2016, godz. 8.38 – pożar samochodu osobowego. Samochód przewożący produkty mleczarskie zapalił się w trakcie jazdy. W ogniu stanął samochód dostawczy marki Renault. Do pożaru doszło prawdopodobnie na skutek zwarcia w instalacji elektrycznej.
21 stycznia 2016, godz. 12.30 - 40-letni kierowca forda uderzył w barierki ochronne. Stracił panowanie nad kierownicą podczas zmiany pasa ruchu. Kierujący został lekko ranny.
16 października 2015, godz. 22.39 - kierowca wjechał w stojącą na poboczu ciężarówkę, która złapała gumę. Przez 3 godziny jeden z pasów drogi blokowało volvo z rozbitą naczepą. Kierowca renault odjechał. Po 3 kilometrach zatrzymał się, gdy zauważył, że gubi stalowe pręty, które przewoził.
15 marca 2015, godz. 15.55 – nie ma rannych w zderzeniu dwóch aut (mitsubishi i mercedesa). Był to 180. km S8 na odcinku Łask - Róża w kierunku na Tuszyn. Kierowca mitsubishi jechał bardzo szybko. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem. Uderzył w jadącego prawidłowo drogą ekspresową S8 mercedesa, wyleciał w powietrze i zatrzymał się na barierce rozdzielającej pasy ruchu. Siła uderzenia była tak silna, że od mitsubishi po zderzeniu z mercedesem odpadło koło. 
18 grudnia 2015, godz. 12.40 - na 208. kilometrze drogi ekspresowej S8 doszło do wypadku. Rozbite były cztery auta. Jak to się stało? Według policyjnych ustaleń winny był kierowca audi, który na skutek niezachowania bezpiecznej odległości uderzył w tył samochodu marki Iveco. Kierowca toyoty jadącej za audi widząc, co się dzieje, rozpoczął hamowanie. Wtedy w tył toyoty uderzył kierowca ciężarówki marki Nissan. Ciężarówka przewróciła się na bok. Ranni zostali kierowcy audi, nissana i toyoty oraz pasażerka toyoty.
28 stycznia 2015, godz. 16.28 – kolizja.
17 stycznia 2015, godz. 21.09 – kolizja.
 
Co o tym mówią eksperci?
Podinspektor Marcin Florek, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji:
- To prosty odcinek drogi. Gdyby kierowcy jechali zgodnie z przepisami, nie doszłoby do tych zdarzeń drogowych. Za każdym razem winna jest brawura i brak wyobraźni kierowców. Wystarczy zdjąć nogę z gazu i przejedziemy ten odcinek bezpiecznie.
 
Maciej Zalewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oddział Łódź:
- Droga jest prawidłowo zaprojektowana. Nie ma zarzutów też do wykonawcy. Winni tych zdarzeń drogowych zawsze są kierowcy.