Choć marzec mija, w sprawie pomnika niewiele się ruszyło. Rosną natomiast wątpliwości, a prezydent nadal ma problem. Brak odpowiedzi z jakiejkolwiek instytucji nie nastraja pozytywnie. Przypomnijmy: z Urzędu Miejskiego wyszły pisma do Instytutu Pamięci Narodowej, do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Bez efektów (pisaliśmy o tym tutaj)

Największe nadzieje wiązane są z usunięciem pomnika z ewidencji zabytków. Nie generuje to kosztów dla miasta i pozwala zostawić kolosa tam, gdzie stoi.

Kiedy właściwie zabytek można z listy usunąć? W tym przypadku należałoby udowodnić, że Pomnik Bojowników o Wyzwolenie Społeczne i Narodowe zagraża mieszkańcom lub stracił znamiona zabytku.

Aby dokonać wykreślenia, potrzebne jest zatem uzasadnienie. Urząd Miejski informuje, że było ono zawarte w wysłanym w tej sprawie piśmie. Innego zdania jest Grzegorz Dębski, naczelnik WUOZ.

- We wniosku powinno się wykazać, że są przesłanki, by ten pomnik z listy zdjąć – wyjaśnia. - Potrzebne są zdjęcia ewentualnych pęknięć lub uszkodzeń. Takich zdjęć nie otrzymaliśmy.

Dębski informuje, że od momentu wpłynięcia uzasadnienia, w ciągu 2 tygodni konserwator zabytków podjąłby pozytywną decyzję i zdjął pomnik z ewidencji.

Prezydent sam przyznał, że usuwając pomnik z rynku, zrobiłby to nielegalnie i mógłby pójść „siedzieć”. Co ciekawe, jeśli udowodni, że pomnik jest zniszczony, wg Ustawy o ochronie zabytków również grozi mu kara: za niezabezpieczenie kolosa przed uszkodzeniem.

Co będzie dalej? Póki co, pomnik stoi jak stał. I „przejadł się” już większości pabianiczan.