– Co roku jest ich prawie dwustu - mówi Włodzimierz Abramowicz, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Pabianickiego Centrum Medycznego.– Wydaje się niedużo, ale w praktyce oznacza, że codziennie albo co drugi, trzeci dzień trafia tutaj kolejna osoba z bezpośrednim zagrożeniem życia.

- Brakuje nam stanowisk - dodaje Grzegorz Wielgus, starszy asystent oddziału.

W szpitalu o tej wielkości i profilu, jaki mamy w Pabianicach, potrzeba jeszcze kilka stanowisk intensywnej terapii, zakładając nawet niewygórowane polskie normy (2 – 4% łóżek szpitalnych, w Europie to jest 4 – 10%). Tymczasem u nas brakuje wyposażenia nawet na tych, formalnie działających, stanowiskach.

Lekarze z OAiIT uznali, że obecnie najbardziej odczuwają brak takich urządzeń, jak: bronchofiberoskop z osprzętem (poprzedni się zużył) i aparat USG do szybkiej diagnostyki przyłóżkowej w stanach krytycznych.

– Lista aktualnych potrzeb w rzeczywistości jest dużo dłuższa, a specyfiką naszego oddziału jest między innymi zależność od zaawansowanego technicznie i kosztownego sprzętu. To respiratory, monitory, aparaty do znieczulenia, defibrylacji, czy też do ciągłej hemodializy – wyliczają lekarze.

Od lat doktorzy borykają się z niedoborami w tym zakresie, choć kierownictwo PCM próbuje w ramach swych środków uzupełniać braki.

Lekarze zwrócili się o pomoc w pomaganiu chorym do nas, mieszkańców Pabianic.

– Prawdopodobnie pabianiczanie nie mają świadomości, że tak zwana ostatnia instancja w ratowaniu ich zdrowia i życia – oddział intensywnej terapii - może nie mieć odpowiednich środków, bo w tym względzie same chęci nie wystarczą… – dodaje Wielgus.

Trafiają do nas chorzy w stanach krytycznych, np. po resuscytacji (reanimacji), po rozległych urazach albo operacjach, z najcięższymi chorobami, które sprawiają, że narządy stają się niewydolne i trzeba ich pracę wspomagać lub zastąpić (jak w ciężkiej sepsie, śpiączce, po zawale serca czy udarze mózgu, zatruciach, wypadkach komunikacyjnych). Zasadą jest, że przekracza to możliwości leczenia na innych oddziałach, ale organizm ma szansę wrócić do zdrowia, albo chociaż poprzedniego swojego stanu.

– Braki w wyposażeniu ograniczają liczbę osób, które możemy leczyć jednoczasowo – mówi doktor Wielgus. – Bronchoskop czy też aparat USG jest obecnie standardem w nowoczesnym oddziale intensywnej terapii i bezpośrednio wpływa na jakość diagnostyki i leczenia oraz czas udzielania pomocy w stanach krytycznych, gdzie liczą się godziny, a nieraz minuty, czy kogoś uda się uratować.

Koszt potrzebnych urządzeń przekracza sumę 0,5 mln zł. Koszt bronchoskopu czy aparatu USG dedykowanego dla intensywnej terapii i stanów krytycznych to sumy rzędu 150.000 zł.

– Jednak będziemy wdzięczni za każdą kwotę przekazaną na sprzęt dla oddziału - dodaje doktor Wielgus. - Tak naprawdę jeśli ktoś nie był jeszcze pacjentem szpitala, to ma szansę być... lub ktoś z jego rodziny lub bliskich. Nie myślimy o tym na co dzień, zakładamy, że będzie dobrze. Dlatego zaangażowanie i pomoc w tej sprawie to działanie we własnym interesie każdego z nas, każdego pabianiczanina.

Datki można wpłacać na konto:

Fundacja Zdrowie dla Mieszkańców Miasta Pabianic,

ul. Jana Pawła II 68, 95-200 Pabianice

Nr konta: PKO SA I O/Pabianice 22 1240 3044 1111 0000 2955 4652