Coraz mniej osób marzy o wakacjach spędzonych na kocyku rozłożonym na plaży. Komu to nie odpowiada, jeszcze w czerwcu może przedzierać się obok gejzerów, wodospadów i kraterów spowitych we mgle. 25 czerwca wyprawę do Islandii organizuje Marek Kamiński - doświadczony podróżnik. Cena: 2.150 USD. Za dwa tygodnie spędzone w amazońskiej dżungli w towarzystwie jadowitych jaszczurek i pająków trzeba zapłacić 3.200 dolarów. W sierpniu można wybrać się na lodowiec i polować z Eskimosami na foki w Grenlandii.

- Dziś ludzi fascynuje łowienie piranii, podglądanie jadowitych żabek - mówi Tatiana Chylińska z Fundacji Marka Kamińskiego. - Turystyki ekstremalnej poszukują młodzi ludzie sukcesu, którzy na co dzień ciężko pracują i dobrze zarabiają.


Z deską po falach

Najlepsi deskarze ślizgają się po falach z prędkością 50-60 km/h. To prędkość, z jaką zazwyczaj jeżdżą samochody w mieście.

- Windsurfing fascynuje nas niesamowitymi prędkościami i tą wspaniałą lekkością, z jaką przemieszczamy się po tafli wody - mówi Bartek Brożek, pływający na desce od 9 lat. - To wielka frajda przecinać fale i pędzić bez konieczności wiosłowania lub wlewania benzyny.

Bartek prowadzi nad Zalewem Sulejowskim w Borkach szkółkę windsurfingu "Number one surf". Uczy, jak się ślizgać po falach na małej desce z żaglem i wykorzystywać wiatr do zabawy. Razem z nim pracuje doświadczony windsurfingowiec z Katowic - Witek Gryz i ratownik WOPR-u Arek Mik z Pabianic.

Instruktorzy w tydzień potrafią nauczyć windsurfingu.

- Szkolenie rozpoczyna się na lądzie. Kursanci muszą na sucho przećwiczyć podstawowe zachowania potrzebne do dalszych treningów na wodzie. Następnie wchodzimy z nimi do wody i ćwiczymy na samej desce bez żagla. Gdy już utrzymują równowagę, dostają żagiel i zaczyna się prawdziwy windsurfing - wyjaśnia Bartek, instruktor windsurfingu z 6-letnim stażem.


Z butlą pod wodą

- Od razu trzeba zdać sobie sprawę, że nurkowanie to sport ekstremalny - ostrzega Michał Gross, instruktor płetwonurkowania CMAS z Pabianic. - Wielu nurkuje, bo chce podziwiać podwodną przyrodę, zwiedzać wraki leżące na dnie oceanów. Są też tacy, którzy kochają panujący tam stan nieważkości. Płetwonurek jest wolny jak ptak, bo nie ogranicza go siła przyciągania. Panuje tu cisza. Słychać tylko wydychane z automatu powietrze.

Zazwyczaj instruktor z kursantami wyjeżdża nad jezioro, by w ciągu kilku dni nauczyć ich nurkowania.

- Po 8-10 zejściach pod wodę już całkiem dobrze nurkujemy - wyjaśnia Gross. - W Polsce są trudne warunki: zimno, ciemno. Kto nauczy się u nas nurkowania, ten poradzi sobie w każdych warunkach. Potem możemy podziwiać bajecznie kolorowy podwodny świat, na przykład w wodach Chorwacji lub Egiptu.

Kto chce poczuć smak adrenaliny, wyjeżdża z instruktorem nad Morze Bałtyckie, by nurkować na wrakach. Zimą nurkują pod lodem.

- Nurkowanie wrakowo-morskie uczy jak zapanować nad psychiką. Zamknięte przestrzenie, sieci, ciemno - to może przerażać - tłumaczy. - Równie ekscytujące jest nurkowanie pod lodem. Pod wodą grozi nam wiele niebezpieczeństw. Przede wszystkim najprostsza droga ucieczki, czyli bardzo szybkie wypłynięcie w górę, jest najbardziej niebezpieczne.


Ze spadochronem nad miastem

Paralotnia wynosi pilota z prędkością 4 metrów na sekundę. Skrzydło może się wzbić na wysokość kilku tysięcy metrów. Prędkość lotu to około 50 km na godzinę.

- Pod skrzydłem człowiek czuje się wolny jak ptak, a adrenalina wychodzi uszami - mówi z błyskiem w oku Marcin Sokół, właściciel szkoły dla pilotów paralotni Falco.

Sokół od 5 lat szkoli pilotów na łąkach za ogródkami działkowymi przy ul. Szpitalnej.

- Skrzydło paralotni uszyte jest z bardzo lekkich, wytrzymałych tworzyw. Ma około 15 m rozpiętości i ponad 30 powierzchni - tłumaczy. - Pilot jest podczepiony do skrzydła na 12 linkach z włókien węglowych. Każda wytrzyma szarpnięcie ciężaru o wadze 160 kg.

Adepci latania najpierw poznają budowę paralotni - skrzydła, linek i sterówek. Potem uczą się stawiać skrzydło, zmieniać jego ustawienie i bezpiecznie je gasić (kłaść na ziemi). Zanim odbędą dziewiczy lot, dzień lub dwa uganiają się ze skrzydłem po ziemi. W powietrze wzbiją się dopiero wtedy, gdy zaczną panować nad odruchami skrzydła i własnymi.


***
Ile to kosztuje:

Wyprawy Marka Kamińskiego: tel. (058)55-44-522. Szczegóły: www.kaminski.pl.

Kurs windsurfingu trwa od poniedziałku do niedzieli. Cena: 450 zł. Płacimy za 30 godzin nauki, wypożyczenie sprzętu (pianka, deska, kapok, trapez), noclegi w namiotach. Zapisy: tel. 213-69-30, 503-968-190. Szczegóły na stronie: www.n1surf.friko.pl

Kurs weekendowy na wodach otwartych kosztuje 850 zł. Płacimy za 8-10 zejść pod wodę z instruktorem. Kursant powinien mieć ABC, czyli maskę, fajkę i płetwy. Piankę i resztę sprzętu zapewnia instruktor. Zapisy: 0 604-641-926

Za naukę szybowania na paralotni trzeba dać 800 zł. Tyle kosztują wykłady teoretyczne i 15 lotów w powietrzu. Trenują na sprzęcie szkoły Falco. Zapisy: 0 601-29-69-31.