Pabianiczanin szmuglował narkotyk na Węgry. Tak ustaliła łódzka prokuratura.
Oskarżeni (8 osób) sprzedawali amfetaminę w Polsce i na Węgrzech. Ich proces rozpocznie się 1 października.
Do wpadki narkotykowego gangu doszło w styczniu ubiegłego roku, gdy na przejściu granicznym w Cieszynie funkcjonariusze CBŚ zatrzymali toyotę corollę. Prowadził ją Włodzimierz S. Obok niego jechała żona - Katarzyna. Kierowca miał przy sobie ponad kilogram amfetaminy - dwa foliowe worki z narkotykiem przyklejone do ciała.
Śledztwo wykazało, że Włodzimierz S. od dawna kręci w narkotykowym biznesie. W 1994 r. wyrokiem niemieckiego sądu w Bonn został skazany na 8 lat więzienia za handel środkami odurzającymi. Odsiadując karę w Polsce w łódzkim areszcie przy ulicy Smutnej, poznał Jacka M. (pseudonim Czarny) i Jarosława C. (Rumun). Niedługo potem nawiązał kontakt z Dariuszem P. z Pabianic, który dostarczał pierwsze partie amfetaminy przemycanej na Węgry. Policja wykryła, że Czarny przekraczał granicę aż 32 razy. Gang działał od stycznia 2002 r. do czerwca 2006 r.